Artykuły

Fantazy

Uroda tego spektaklu mieści się w scenografii Skarżyńskich: zabawnej, dowcipne;, parodystycznej, naturalistycznej i syntetycznej zarazem, dźwigającej rolę ilustracji i komentarza do wydarzeń scenicznych. Plastyka poddaje główny ton przedstawieniu, organizuje jego klimat. Sugeruje widzowi od pierwszego obrazu po ostatni nieautentyczność świata "Fantazego" - sztuczność. Życie tego świata jest życiem albumu, starej fotografii, klisz już zużytych, odłożonych do archiwum. Teatr w teatrze nie wzrusza, nie angażuje. Może tylko bawić, rozśmieszać. Postaci i sytuacje, problemy i obyczaj, poddane zostały absolutnej konwencjonalizacji. Wyciekło "serio", pozostała tylko gra, cały rytuał gestów: gestów dokonanych i zamierzonych. Dla widza, który z teatrem wiąże przede wszystkim funkcje zabawy, przedstawienie .Fantazego" w Starym dostarcza niemałej uciechy estetycznej. Swinarski zbudował je w konwencji groteskowo-komediowej. Przyjął jednak tonację ściszoną: komediowość bywa w nim jakby ograniczona, hamowana, powściągana przez inne żywioły: satyry, "białej tragedii". Żaden z tych żywiołów nie staje się na tyle zaborczy, by usunąć inne: wszystkie współistnieją w doskonałej zgodzie, harmonii.

Wyszydzone zostały w tym przedstawieniu fałszywe pozy, fałszywe uczucia, fałszywe gesty. Zakłamania i złudzenia. Szyderstwo to nie jest agresywne; jest czysto komediowe: służy inscenizacji gry. Nie ma w niej miejsca na autentyczny dramat niemożności zerwania do końca wszystkich masek, na dramat niemożności uleczenia chorej duszy, uwikłanej w psychiczne ograniczenia, żyjącej w świecie pozorów, póz, muzealnych eksponatów. Moje opory budzi kreacja tytułowej postaci. Antoni Pszoniak grał Fantazego jakby przeciw Fantazemu: odsłaniał jego małość moralną, kabotyństwo, próżność, aktorstwo; nie odkrył w nim żadnych tęsknot, niepokojów, zdradzających odrobinę czującego serca, sumienia. Fantazy Pszoniaka od pierwszej do ostatniej sceny jest taki sam: deklamatorski, wydrążony wewnętrznie, pokrywający pustkę psychiczną wystudiowanym gestem, mimiką. Pozostałe kreacje aktorskie, każda w innej konwencji - chwyt reżysersko zamierzony. Hr. Respekt Tadeusza Wesołowskiego, Wołdemar Hawryłowicz, Kazimierza Febisiaka, Ksiądz Loga Wojciecha Ruszkowskiego, a także Diana Barbary Bosak i Jan Aleksandra Bednarza, rodem byli z dramatu psychologistyczno-realistycznego. Hrabina Idalia Mirosławy Dubrawskiej i Hr. Respektowa Zofii Niwińskiej - z komedii salonowej; Rzecznicki Wiktora Sadeckiego - z Fredry.

Ładność krakowskiego "Fantazego", podanego przez Swinarskiego, może pozostawić u tej grupy widzów, którzy szukają w teatrze czegoś więcej niż zabawy, pewien niedosyt - niedosyt płynący z braku poruszenia w człowieku jakiejś głębszej struny, bez poruszenia której kontemplacja estetyczna staje się powierzchniowa; nie angażuje całej osobowości odbiorcy.

Czyżby spostrzeżenia, które uczynił Edward Csató w książce o Słowackim, pisanej przed 10 laty, trzeba powtórzyć także i dzisiaj? "Jak powiedziałem, pełen jestem szacunku dla pracy naszych reżyserów i aktorów. Mimo to jednak wydaje mi się, że prawdziwa szansa Słowackiego w naszym pokoleniu. szansa polegająca na głębszym i bardziej dramatycznym powinowactwie tego pokolenia z generacją, do której on należał, z generacją romantyków rozdartych wewnętrznie, jak gdyby przerażonych rozwojem świata, techniki i nagłymi przemianami społecznymi, a wiec sceptycznych, ironizujących i przeżywających pesymistyczne zapaści i spliny, a jednocześnie pragnących to wszystko przezwyciężyć, aprobujących te przemiany i tęskniących boleśnie za ideałami prawdy i sprawiedliwości - że ta szansa jeszcze nie została u nas zrealizowana. Że Słowacki jest wciąż jeszcze przed nią i my także".

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji