Artykuły

Trzy twarze Ewy

Lekcja teatru: Ibsen, Czechow, Wedekind. I trzy niepokojące, drażniące, fascynujące twarze "odwiecznej Ewy": Hedda Gabler z "Heddy Gabler" Ibsena, Lubow Kaniewska z "Wiśniowego sadu" Czechowa i Lulu z "Puszki Pandory" Wedekinda. Szczęśliwemu zbiegowi okoliczności trzeba zawdzięczać, że z premierami wspomnianych sztuk klasycznych wystąpiły aktualnie teatry warszawskie.

"Heddę Gabler" oglądaliśmy ostatni raz w stolicy przed dziesięciu laty na Scenie Kameralnej Teatru Polskiego w mistrzowskiej reżyserii Marii Wiercińskiej z Zofią Petri w roli tytułowej. Oglądamy ją też w obecnej realizacji w Teatrze Nowym. Tamta Hedda nas intrygowała, niepokoiła, fascynowała. Obecnie artystka poszła jeszcze bardziej w głąb kreowanej postaci, rozwichrzenie ujęła w karby mądrej dyscypliny, dodając swym działaniom solidną motywację psychologiczną, ale pozostawiając jednocześnie spory margines na niepokojącą i opalizującą wieloznaczność. Jest w tej fascynującej twarzy "odwiecznej Ewy" jakiś poetycki heroizm w obronie własnej suwerenności kobiecej, jest jakaś "siła fatalna", dźwigająca i niszcząca jednocześnie - aż po śmierć zadaną własną ręką Eilertowi Lovborgowi (Michał Pawlicki) i - sobie. Swój dystans wobec nieakceptowanego przez bohaterkę otoczenia, swą wyższość nad nim artystka wyraża nie znikającym niemal (nieco nadużywanym) uśmiechem, skrywającym i własne piekło i bunt i pogardę i tęsknotę i pasję i namiętność.

Te stany i przeżycia, które w bardziej płaskim wymiarze i "na powierzchni" prezentuje Pani Elvsted, poczciwa i żałosna rywalka Heddy w ich usiłowaniach całkowitego zagarnięcia wyłącznie dla siebie Eilerta. Ale właśnie te cechy nie mieszczą się w bogatym, Interesującym, lecz o szczególnej specyfice aktorstwie Anny Cieplelewskiej, która "poczciwość" kreowanej postaci wyraża głównie monotonią płaczliwego głosu. Innym okazem "poczciwości" skażonej zadufaniem i aspiracjami karierowiczostwa naukowego jest mąż Heddy, Jorgen Tesman (Stanisław Brejdygant) oraz jego ciotka Julia, ciepło grana przez Irenę Jaglarzową. Istotnym dopełnieniem tej bogatej galerii postaci jest szantażujący Heddę z kulturalną brutalnością jej adorator, asesor Brack, któremu Mariusz Dmochowski, udzielił bogatych rysów swego bujnego aktorstwa; Bertę gra Barbara Zgorzelewicz.

Inna twarz "odwiecznej Ewy" wzruszająca w kierowaniu się - jak Hedda - swym szóstym zmysłem "kobiecym", mniej od tamtej niepokojąca a niekiedy irytująca swym infantylizmem życiowym, to Lubow Kaniewska ze sztuki Czechowa "Wiśniowy sad", z którą obcujemy znacznie częściej niż z "Heddą Gabler". Odchodzący świat Kaniewskich, Gajewów, Firsów, Trofimowów i Piszczyków, którzy robią miejsce dla zachłannych, trzeźwych dorobkiewiczów Łopachinów i bezczelnych lokajów Jaszów.

To oczywiście uproszczony schemat socjologiczny, a przecież "Wiśniowy sad" jest wielkim dziełem wielkiego artysty. Ta banalna cenzurka nabiera dla nas znów głębi i poruszającej nas treści podczas oglądania znakomitego przedstawienia w Teatrze Współczesnym, przede wszystkim - jak zawsze w tym teatrze - przedstawienia aktorskiego. Podobnie jak przestaje być tylko "umowne" określenie przez Czechowa gatunku sztuki: "komedia w czterech aktach". Maciej Prus, który wypunktował mądrze i nie natrętnie zarówno społeczne jak i psychologiczne dominanty sztuki, wydobył z niej też wiele elementów autentycznego, oryginalnego Czechowowskjego humoru, prowadząc niektóre partie przedstawienia wręcz na pograniczu dramatu i tragikomedii. Nie zagubił też walorów poetyckich tekstu. Posłużył się też nowym przekładem Jerzego Jarockiego, odsłaniającym nowe walory i barwy sztuki.

No i dobrał bardzo trafnie wykonawców spośród zgranego i przodującego - jedynego chyba w naszych teatrach - "zespołu solistów": Halina Mikołajska (Kaniewska), Joanna Szczepkowska (interesujący debiut znanej już z telewizji Joanny Szczepkowskiej) w roli jej córki. Ani Marta Lipińska (Waria), Czesław Wołłejko (brat Kaniewskiej, Gajew), Jan Englert (Jermołaj Łopachin). Józef Konieczny (student Trofimow), Edmund Fidler (ziemianin Piszczyk), Barbara Krafftówna (Szarlotta), Wiesław Michnikowski (kancelista Japichodow), Barbara Sołtysik (Daniusza), Henryk Borowski (stary lokaj Firs), Damian Damięcki (Jasza) oraz R. Peryt, J. Fryźlewicz, W. Nowakowski i M. Friedman. Wiele satysfakcji z każdej niemal postaci, wiele dobrego aktorstwa, jedno z najbardziej Czechowowskich przedstawień u nas po wojnie.

I wreszcie "twarz Ewy nr 3": Lulu ze sztuki Wedekinda "Puszka Pandory". Sztuka przed laty szokująca, skandalizująca, w jakimś sensie prekursorska - jednak z trudem (wbrew artykułom z, tego programu) przedziera się do naszej współczesnej wrażliwości i estetyki teatralnej.

Ten "melodramat z życia niższych sfer" (aferzyści, prostytutki, rajfurzy i alfonsi, homoseksualiści i lesbijki) przygotowany dla sceny przez reżysera filmowego o znacznej randze artystycznej, nie znalazł jednak jakiejś określonej formuły, która pozwoliłaby nam na bardziej aktywne uczestnictwo. Damska "dęta orkiestra" - to jeszcze za mało, to tylko przerywnik, czy może cudzysłów, słabo jednak jednoczący. Lulu - Ewy Pokas jest właśnie tylko pospolitą Lulu, brak jej wielkości tragizmu sprawczyni i ofiary rozgrywających się autentycznych dramatów i melodramatów, ocierających się na scenie o zwykły kicz. Pomniejszony też został i spłaszczony dramat - dwuznacznej ale jednak - miłości hrabianki Geschwitz (Jolanta Hanisz) do Lulu. Aktorzy w Teatrze "Studio" odtwarzający od wielu lat "zreifikowane" postaci - rekwizyty, oduczyli się od kreowania ludzkich namiętności, dramatów, upadków. Najbardziej autentyczny i najlepszy aktorsko jest Wiesław Drzewicz (sutener Schigloch). Na afiszu teatralnym znane nazwiska współtwórców przedstawienia, ale w tym konkursie na najbardziej fascynującą "twarz Ewy" biedna Lulu wyraźnie przegrywa - niekoniecznie z winy Wedekinda.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji