Artykuły

Mały falstart

Aktorowie poznańscy pod antrepryzą J. Pana Zbigniewa Jaśkiewicza oraz J. Pana Jerzego Stasiuka będą mieli honor dać na Teatrze Polskim reprezentacyą Komedyi Lopesa Starego ze Spirydonem napisaną przez J.O. Pana Stanisława Marszałka Lubomirskiego. Taka oto staropolska inwokacja, umieszczona na karcie tytułowej programu do przedstawienia witała prześwietną publiczność poznańską na premierze zabytkowej wielce polskiej komedii z końca siedemnastego wieku. Zacznijmy może jednak od komplementów. Program zredagowany został rzeczywiście w duchu epoki i nader zgrabnie. A same przedstawienie?

"Komedyje Lopesa Starego ze Spirydonem" w reżyserii Tomasza Szymańskiego oglądałem dwukrotnie. Po raz pierwszy, w 1986 roku w splendorze wnętrz zamku rydzyńskiego, podczas sesji poświęconej tradycjom polskiego teatru dworskiego jako krótkie intermedium w arcyzabawnym wykonaniu Marii Rybarczyk, Lecha Łotockiego i Zbigniewa Grochala. I wówczas absolutnie urzekło mnie swym stylowym wdziękiem, prostotą środków oraz znakomitym aktorstwem. Teraz Tomasz Szymański zdecydował się powtórzyć swe koronne dzieło w innej już obsadzie aktorskiej i co gorsza na dużej scenie Teatru Polskiego jako pełnospektaklowe dwugodzinne widowisko. No i w tych warunkach scenicznych rozsypało mu się ono absolutnie. Nie ci aktorzy, nie ta zabawa formą i stylem. To co tak świetnie funkcjonowało dotąd na małej scenie, lub gdzieś na foyer, tutaj w Teatrze Polskim niestety, bądźmy szczerzy, nie sprawdziło się. I po prostu jest to nudne.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji