W pańskie ręce perswaduję...(fragm.)
Bawiono się wszędzie gwarnie, wesoło. Tłok, rwetes, zamieszanie. Ale byli przecież i tacy - a jak wynika z naszych obserwacji, dość w tym roku liczni - którzy powierzyli swoje osoby na tę noc telewizji. Szampanskoje i telewizja - orzekli. Z tych dwóch niezawodne okazało się tylko to pierwsze. Za minutę dwunasta strzeliło pięknie i zaperliło się w kielichach wtedy właśnie, gdy zegar w telewizji wybijał ostatnie uderzenie Starego Roku i gdy speakerzy stawili się na naszych ekranach w komplecie, by złożyć nam wszystkim najlepsze życzenia. Grażyna Nowicka, Edyta Wojtczak, Eugeniusz Pach i Jan Suzin uśmiechnęli się wdzięcznie, stuknęli się kielichami, w których perliło się to samo, co u nas "Szampanskoje".
I to było wszystko, co perliło się tej nocy. Może z wyjątkiem jednego "DIVERTIMENTO OPUS 4", czyli kabaretu Jeremiego Przybory niosącego ze sobą cały ten urokliwy klimat dawnego "Kabaretu starszych panów", cały jego wdzięk, liryczny humor, urocze piosenki i tych samych co poprzedni, znakomitych wykonawców (Kalina Jędrusik, Barbara Krafftówna, Irena Kwiatkowska, Mieczysław Czechowicz, Bogumił Kobiela, Bronisław Pawlik, Wiesław Golas). Odejście z tego zespołu Jerzego Wassowsklego, odejście z wizji, bo pisze do "Divertimento" muzykę, zmieniło tylko tytuł kabaretu, nie odbierając mu wszelako nic z jego niewątpliwych walorów.
Skoro mowa już o znakomitościach aktorskich, nie sposób nie wspomnieć nadanej w niedzielnym teatrze TV "HIPNOZY" Antoniego Cwojdzińskiego. Autora pamiętają co starsi widzowie teatralni jeszcze sprzed wojny, kiedy to zasłynął jako umiejętny dramatyzator modnych podówczas teorii naukowych, że przypomnimy tylko "Freuda teorię snów". "Hipnoza" - to konsekwentna kontynuacja tej serii, to udramatyzowana teoria, której hołduje i dziś wielu lekarzy, że sen hipnotyczny pozwala uświadomić utajone, podświadome dolegliwości pacjenta. Ta właśnie teoria stanowi punkt wyjścia sztuki, która o tyle jest dla nas ciekawsza - że dzieje się w środowisku amerykańskich Polaków, środowisku, wśród którego Cwojdziński wiele lat przebywał. Ale nic to by było wszystko razem, gdyby nie para wykonawców: Zofia Mrozowska i Kazimierz Rudzki.
W ich też ręce pozwolimy sobie na zakończenie perswadować noworoczny toast: oby program w Roku Nowym nie był na miarę noworocznego!