Artykuły

"Trzeci odchodzi"

Co która sztuka współczesna pojawi sie na afiszu, zawsze ";trzeci" przychodzi w niej lub odchodzi. Nie ma się co dziwić. Wojna poplątała węzły, które teraz życie musi rozplątywać albo rozcinać, bo nie zawsze rozplątać się dają. Tym więcej, że nie można stawiać tu wskazań ani reguł, ponieważ każda sytuacja jest inna sama w sobie.

Toteż trudno dziwić się Ryszardowi Kiersnowskiemu, autorowi przepełnionemu aktualnością, że poszukał sobie aktualnego, ciągle i wiecznie aktualnego tematu. On, ona i ten trzeci - oto główne osoby dramatycznego powikłania. Jeszcze poza tym są dwie role: jedna, która ma być obrazem londyńskiego światka, druga - która ma wnieść do sztuki powiew irracjonalny.

Wszystkiego pięć osób, a więc sztuka objazdowa. Do tego przystosowane dekoracje; całkowita jedność miejsca. Widziałem tę sztukę w Witley, na scence, dużo lepszej, niż w londyńskim "Ognisku", ale przy publiczności, która się od londyńskiej nie różni wiele.

Toteż spodziewam się, że reakcje zauważone w Witley, zauważymy także podczas premiery w Londynie, przewidywanej - jak słyszałem - na wrzesień. Nie chciałbym uprzedzać faktów i zdradzać przed przyszłymi widzami przebiegu akcji. Jedno wszakże muszę powiedzieć, choć by się autor miał na mnie gniewać łub kłam mi zadać: to jest sztuka feminofoba. Jedna bohaterka jest gęś, a druga - ta ważniejsza - jest i dość głupia, i bardzo podła. Swoim wdzięczkiem doprowadza obu partnerów, dzielnych żołnierzy i ludzi o poczuciu honoru, do trójkąta tak nieznośnego, że stajemy o krok od zbrodni.

Bo zbrodnią jest podsunięcie nabitego rewolweru wariatowi, który, jak to wariaci, doskonale się orientuje, że za strzał nie będzie odpowiadał. Czy takie istotnie jest życie? Myślę, że na szczęście nie zawsze, ale takie może być. Tę przez siebie wysnutą sytuację Kiersnowski potrafił z wielką znajomością sceny uczynić prawdziwą i zajmującą. Potrafił ożywić swoich bohaterów, uczynić z nich nie lalki, ale prawdziwych, współczesnych nam Polaków londyńskich, z ich kłopotami, śmiesznostkami i z tą tęsknotą do zapewnienia sobie bytu materialnego, która wybucha w astronomicznej cyfrze otrzymanej przez konstruktora lotniczego nagrody - dziesięciu tysięcy funtów! Aż dech zapiera.

Nie dalby sobie jednak autor rady, gdyby nie wyjątkowo znakomita obsada jego sztuki. Jest to sztuka - nie waham się tego z całym poczuciem odpowiedzialności powiedzieć - wyreżyserowana i grana świetnie. I koncepcja bohaterów i konsekwentne ich wygranie jest dociągnięte, jak nie można lepiej. Maryna Buchwaldowa, jako główna bohaterka, jest - tak potrzeba - kobietką, służącą pospolicie normalnym instynktom i nie mogącą zdobyć się na życiowy heroizm, Maria Sznuk, świetna, jako Pani Zuza, londyńska kumcia z pretensjami, daje wysoką klasę gry. Niespodzianką dla widza jest Bronisław Przyłuski, utalentowany poeta, o którego świeżo wydanym zbiorze mówiliśmy niedawno na tym miejscu, który gra niełatwą rolę męża z pełnym świadomości opanowaniem. Zbigniew Blichewicz, reżyser tej sztuki, w najmniej wdzięcznej roli amanta daje sylwetkę hamletyzującą, ale żywą. Janowi Buchwaldowi przypadła bardzo ciężka rola obłąkanego. Gra ją - mam wrażenie - zgodnie z logiką sztuki, nie tylko zjawiając się jako "deus ex machina", z nabitym rewolwerem, ale będąc ciągle żywym przypomnieniem, że wszystko, co się dzieje, dzieje się na gruzach ludzkiego szczęścia, spowodowanych przez okropny kataklizm wojny totalnej. Myślę, że zamierzeniem autora było dać tę tragiczną postać, aby sam konflikt sztuki został

przez nią uszlachetniony.

O dekoracjach Tadeusza Orłowicza juz wspomniałem; są ładne i idealnie celowe w swej prostocie. Publiczność, którą widziałem, przyjęła sztukę ze zrozumieniem i uznaniem, jakie należy się tak wybornej całości. Pozwolę sobie dodać, że może pewne skrócenie aktu 1 wybiłoby mocniej akt 2, najistotniejszy w spektaklu.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji