Artykuły

Opery w Nowym Sączu

XV Festiwal Sztuki Wokalnej im. Ady Sari w Nowym Sączu podsumowuje Anna Wożniakowska w Ruchu Muzycznym.

Piętnasty Międzynarodowy Festiwal Sztuki Wokalnej im. Ady Sari, organizowany co dwa lata przez Małopolskie Centrum Kultury "Sokół" w Nowym Sączu, różnił się znacznie od dotychczasowych. Po raz pierwszy organizatorom udało się pozyskać środki unijne. Dzięki temu, obok Konkursu Sztuki Wokalnej oraz koncertu solistów, chóru i orkiestry Akademii Muzycznej w Krakowie pod dyrekcją Pawła Przytockiego, zafundowali melomanom przegląd scen operowych sąsiadów (także nieco dalszych) z południa i zachodu. W sali Sokoła spektakle operowe przedstawiły teatry muzyczne z Debreczyna, Koszyc, Ostrawy, Berlina i Bańskiej Bystrzycy. Inauguracja i finał imprezy należały do Polaków.

17 kwietnia w Nowym Sączu odbył się przedpremierowy pokaz "Cesarza Atlantydy" Ullmanna w wykonaniu Opery Krakowskiej (premiera w Krakowie 20 kwietnia). Reżyseria Beaty Redo-Dobber, także jej oraz Marka Brauna scenografia i kostiumy, stworzyły widowisko ciekawe dla oka, podkreślające olbrzymią ekspresję libretta Petra Kleina i muzyki Ullmanna. Z reżyserią i scenografią korespondowało bardzo dobre przygotowanie muzyczne przez Tomasza Tokarczyka prowadzącego spektakl oraz olbrzymie zaangażowanie wszystkich bez wyjątku wykonawców. Ta poruszająca pod każdym względem inauguracja na długo pozostanie w pamięci odbiorców. Równie dobrze przygotowany okazał się Król Artur Purcella w wykonaniu artystów z Berlina: zespołu wokalnego Capella Angelica i zespołu instrumentalnego Lauten Compagney pod dyrekcją Wolfganga Katschnera (29 kwietnia). Dzięki świetnemu zamysłowi inscenizacyjnemu, zrealizowanemu bardzo prostymi środkami (kije jako oręż, zmieniane przez wykonawców koszulki z odpowiednim nadrukiem objaśniającym przedstawiane postaci itp.) barokowa opera o zawikłanej treści okazała się wyborną zabawą. Warto dodać, że była to pierwsza prezentacja opery Purcella w Polsce.

Wysoki poziom miał też spektakl "Balu maskowego" Verdiego, przywieziony do Nowego Sącza przez solistów, chór i orkiestrę Państwowego Teatru w Koszycach (28 kwietnia). Interesujące głosy, staranne przygotowanie muzyczne (dyrygent Dusan Stefanek), logiczna reżyseria (Vaclav Veżnik), oszczędna, elegancka scenografia (Jaroslav Milfajt) pozwoliły słuchaczom właściwie przeżyć dramatyczne dzieło i wystawiły dobre świadectwo koszyckiej operze.

Dobrej reżyserii zabrakło w "Łucji z Lammermoor" Donizettiego przedstawionej przez artystów z Debreczyna (18 kwietnia), ale za to mogliśmy podziwiać dwoje artystów: Koreankę Jee Hye Sohn w partii tytułowej i Włocha Domenica Meniniego jako Edgarda. Oboje nie tylko pięknie śpiewali, ale też nadali kreowanym przez siebie postaciom rys prawdy psychologicznej.

Powodzeniem u dużych i małych melomanów cieszyła się "Rusałka" Dworzaka (wystawiona po raz pierwszy w Polsce w ostatnim półwieczu!) w wykonaniu Teatru Muzycznego z Ostrawy (26 kwietnia). Jednym podobały się dobre głosy (szczególnie Martin Gurbal jako Wodnik), drugim realistyczna baśniowa sceneria, choć na mój gust brakło w niej trochę właśnie baśniowej poetyckości. Najmniej interesująca teatralnie i muzycznie była "Cyganeria" Pucciniego zaprezentowana przez artystów z Bańskiej Bystrzycy (30 kwietnia), ale i w niej znaleźć można było powody do wzruszeń, przede wszystkim za sprawą Evy Hornyakovej jako Mimi.

Na finał zabrzmiała "Halka' [na zdjęciu] Stanisława Moniuszki (3 maja), wystawiona przez Operę Śląską w plenerze nad brzegiem Dunajca. Było to piękne zakończenie festiwalu, bo nasza sztandarowa opera doskonale wpisała się w naturalną scenerię delikatnie uzupełnioną przez Feliksa Widerę - reżysera i inscenizatora spektaklu, a wykonawcy pod dyrekcjąTadeusza Serafina dobrze wywiązali się ze swoich zadań. Przerwę w spektaklu umilały tłumnie zgromadzonym góralskie zespoły z Białki Tatrzańskiej, dowodząc, że folklor na Podhalu wciąż jest żywy i atrakcyjny dla kolejnych pokoleń.

Tak pomyślany festiwal był nie tylko bardzo dobrą rozrywką nie tylko dostarczył moc artystycznych wzruszeń, ale spełnił też ważną funkcję edukacyjną - zarówno ze względu na rozmaitość prezentowanego repertuaru (od baroku po połowę XX wieku), jak na rozmaite podejście inscenizatorów do trudnej materii teatru muzycznego. Takie imprezy w niewielkich ośrodkach są nie do przecenienia.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji