Cukierki dla panienki
Od dłuższego czasu prezentowany jest na małej scenie Teatru Ateneum spektakl "Brel", przygotowany przez Wojciecha Młynarskiego i Emiliana Kamińskiego. W przedstawieniu tym piosenki Jacquesa Brela są perfekcyjnie wykonywane przez aktorów tego teatru, prezentujących się już na antenie TV. Ostatnio wystąpił przed kamerami Marian Opania.
Znany aktor rzadko dotychczas dawał okazję poznania swych możliwości wokalnych. A przecież Marian Opania mocno tkwi w naszym krajobrazie kameralno-kabaretowym, niezależnie od częstotliwości występów. Jego recital stał się nastrojową impresją na temat marzeń, młodości i miłości. Aktor, z którym spotykaliśmy się po raz pierwszy kilkanaście lat temu w "Beacie" Anny Sokołowskiej, do dziś zachował swój młodzieńczy uśmiech, który nabrał tak specjalnego wyrazu w lirycznej piosence Brela "Cukierki", przebojowym chyba utworze wieczoru, któremu charakterystyczne aktorstwo Opani nadało najwłaściwsze ramy. W programie tym Marian Opania zaprezentował, przy perfekcyjnym warsztacie, ten rodzaj dojrzałości, którą określił kiedyś w wywiadzie sam Brel: "Dojrzałość to określony sposób postępowania, ale nigdy nie należy przestać gonić za marzeniami młodości...".
Owa młodzieńczość i optymizm dominowały w całym recitalu artysty, najmocniej chyba zaakcentowane w świetnej piosence Piotra Wysokiego "Odbicie z prawej". Spotkaniu towarzyszył nastrój intymności i szczerości, wywołując autentyczne wzruszenie.
Marian Opania nie święci błyskotliwych triumfów kinowych. Niezbyt często występuje też w telewizji. Mimo to jest stale obecny w naszym życiu artystycznym siłą swego talentu i osobowości. Tu znowu wypada przypomnieć słowa Brela: "Próbuję zgłębić, co to jest talent i myślę, że to nie jest nic innego, jak potrzeba działania, czynienia czegoś. Całe życie można przeznaczyć na urzeczywistnianie tego czegoś". Określenie to potwierdza cała aktorska kariera Opani.