Wołodia
W maju ub. r. odbyła się na scenie teatru "Bagatela" premiera spektaklu pt "Wysocki - ze śmiercią na ty", w reżyserii i ze scenografią Stanisława Nosowicza (zamieściliśmy recenzję z tego spektaklu także w "P."). Spektakl cieszył się dużym powodzeniem; fragmenty przedstawienia pokazano na Wawelu podczas wizyty w Polsce Michaiła Gorbaczowa. Jeden ze spektakli, ostatni w ubiegłym sezonie, miał wymowę szczególną: cały dochód z niego przeznaczono na fundusz powstającego w Moskwie Muzeum Włodzimierza Wysockiego. Na spektakl ten wysłano pisemne zaproszenie dla matki Wysockiego, Niny Maksymowny. Przysłała w odpowiedzi list, do którego załączyła dwa zdjęcia nigdzie dotąd nie publikowane. A oto treść jej listu:
Drodzy przyjaciele z teatru "Bagatela"
Jestem głęboko wzruszona otrzymanym od Was zaproszeniem na spektakl poświęcony mojemu synowi, Włodzimierzowi Wysockiemu. Niestety. Wasz list z datą 12 czerwca br. nie zastał mnie to domu, ponieważ byłam w tym czasie na wakacjach w Łotwie, nad morzem, i powróciłam do Moskwy dopiero 22 lipca. 25 lipca był Dzień Pamięci mojego syna.
W 1980 r. gdy Wołodia jeszcze żył i przebywał z teatrem na gościnnych występach to Warszawie, ja także byłam w odwiedzinach u moich znajomych w miejscowości Kodeń, w po bliżu Terespola. Wtedy tez odwiedziłam Wasze wspaniale miasto - Kraków. Do dziś wyraźnie odzywa to mojej pamięci dzień 12 czerwca - święto Krakowa. W tym dniu wchodziłam na wysoką wieżę, by dotknąć wielkiego dzwonu, który ponoć daruje szczęście...Ale jakże bezlitosny okazał się dla mnie los! Powróciłam do Moskwy 8 lipca 1980 r., a 25 lipca Wołodia odszedł na zawsze.
Teraz kiedy go zabrakło, wdzięczna jestem wszystkim, którzy czczą jego pamięć. Przyjmijcie więc serdeczne wyrazy wdzięczności za uwagę dla jego osobowości twórczej. Życzę Wam sukcesów, dobrej widowni i, jak się zwykło mówić, anszlagu. Oczywiście, bardzo chciałabym zobaczyć ten spektakl; nie tracę nadziei, że to się spełni. Jestem pewna, że spektakl będzie żył długo i że jego sukces jest zapewniony.
Przesyłam Wam dwa zdjęcia: na pierwszym - Wołodia jako student I roku Szkoły Teatralnej, r. 1957, na drugim - tablica pamiątkowa na domu, w którym, mieszkał.
Cieszyłabym się, gdyby znalazła się możliwość przesłania mi zdjęć z poszczególnych scen spektaklu o Włodzimierzu. Te zdjęcia zajęłyby poczesne miejsce to moim domowym archiwum, a w przyszłości - w archiwum państwowym lub w muzeum, które, mam nadzieję, zostanie wkrótce otwarte.
Proszę przyjąć najlepsze życzenia od mojej rodziny i od przyjaciół. Życzę Wam szczęścia, sukcesów, zdrowia i radości.
Z wyrazami wdzięczności - Nina Maksymowna-Wysocka