Artykuły

Początek legendy

O Grand Prix nieogłoszonego konkursu pisze w felietonie dla e-teatru Marta Cabianka

Dynamikę życia kulturalnego tworzą między innymi rozmaite konkursy na dzieła artystyczne, które następnie specjalnie powołane jury nagradza i które potem mają lepszą lub gorszą promocję. Częściej odbywa się to w obrębie jakiegoś rodzaju sztuki - w konkursowe szranki stają autorzy powieści, dramatów albo spektakli; czasem w zawężonych ramach gatunku np. komedii. Rzadko natomiast ogłasza się konkursy na dzieła "na temat", których zadaniem byłoby przywracać pewien elementarny ład w obrębie społecznej, politycznej czy mentalnej przestrzeni. Przydałby się dziś taki konkurs w Polsce, zwłaszcza przed 4 czerwca, kiedy lustracyjnym fiksacjom towarzyszy hipokryzja polityków, a podważanie legendy historycznej zderza się ze zwykłą amnezją i żenującymi przepychankami ambicjonalnymi.

Konkursu może nie ma, ale jest za to Grand Prix. Znalazł się bowiem taki artystyczny fakt, który nań zasłużył: "Opera dokumentalna o Okrągłym Stole" w reżyserii Barbary Wysockiej. W czasie, kiedy toczy się upokarzająca debata nad oficjalnymi obchodami rocznicy odzyskania wolności i obalenia komunizmu, ten operowy performans, wykorzystujący jako scenariusz nakręcony przed dwudziestoma laty film Piotra Bikonta i Leszka Dziumowicza o obradach Okrągłego Stołu, pełni na swój sposób funkcję strażnika społecznego ładu, grupy wsparcia, świątecznego poczęstunku, podróży sentymentalnej, historycznego świadectwa, dokumentalnej anegdoty, rocznicowej wariacji, artystycznego eksperymentu i dzieła sztuki wreszcie.

Z jednej strony więc oglądamy filmowy przekaz, w odmitologizowanej formie, mieszającej serio i buffo, pokazujący kameralny, kuluarowy obraz przełomowych obrad, prowadzonych przez zwykłych ludzi, uchwyconych w ich prywatności, niekiedy śmiesznej, niekiedy wzruszającej, którzy pozostają zarazem rycerzami swojego czasu, historycznymi herosami i bohaterami naszej pamięci. Z drugiej strony odbieramy te wydarzenia przez zapośredniczenie - w planie teatralnym, gdzie ów czas historyczny przefiltrowany został przez współczesne niepokoje i znalazł wyraz w muzyce, w nostalgicznych kostiumach i gadżetach, w tekstach wypowiadanych przez aktorów, którzy powtarzają najbardziej znaczące wypowiedzi bohaterów dokumentu. Plan teatralny sankcjonuje przekaz dokumentalny, może go nawet - mimo że ucieka od wszelkiego patosu w stronę komizmu - sakralizuje, a Okrągły Stół - trudny, choć szlachetny mit założycielski wolnej Polski - odzyskuje w ten sposób należną rangę.

Podczas spektaklu na ścianie wyświetlany jest napis: "Nie ma wolności bez Solidarności". Potem litery znikają jedna po drugiej, z napisu zostaje tylko: "Nie ma". Lecz to przecież nie musi oznaczać końca legendy, ale dopiero jej początek.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji