Artykuły

Festiwal Cieni. Dzień pierwszy

O pierwszym dniu Festiwalu Cieni w Krakowie pisze Hubert Michalak z Nowej Siły Krytycznej.

Zaniedbany w Polsce i odstawiony na boczny tor teatr lalkowy, w ramach którego mieści się miedzy innymi teatr cieni, w ostatnich dniach jest intensywnie obecny w kręgu teatrologicznym. Monograficzny cykl pokazów Białostockiego Teatru Lalek w ramach Warszawskich Spotkań Teatralnych to jedna z takich imprez, drugą jest trwający jednocześnie w Krakowie Festiwal Cieni. Krakowska impreza poświęcona jest nie tylko teatrowi cieni - kładzie też nacisk na prezentację kultury teatru cieni (wystawa lalek) , przybliżenie teoretyczne zagadnień z nim związanych (cykl wykładów) i współczesnych odniesień (koncert Warsaw Gamelan Group).

Wielowiekowa tradycja rodem z Chin wiąże formę teatru cieni z rytuałami pogrzebowymi. Historia, którą można nazwać "mitem założycielskim" teatru cieni, wspomina chińskiego cesarza, który pragnął raz jeszcze spotkać się ze zmarłą konkubiną. Takie spotkanie umożliwił mu wędrowny mędrzec, pokazując władcy cień kobiety. Od tego czasu, oczywiście, wykonanie i możliwości techniczne cieniowych pokazów przeszły wielokrotną ewolucję, wciąż jednak sensem funkcjonowania teatru cieni jest spotkanie z namiastką przedmiotu schowanego za ekranem, z płaskim odwzorowaniem, opowiadającym własną historię.

Włoski zespół Controluce Teatro d'Ombre otworzył Festiwal pokazem spektaklu "Naufragi". Pozbawiony klarownej struktury fabularnej spektakl rozpadł się na szereg mniej lub bardziej oczywistych obrazów. Korzystając z siły koloru, różnorodności faktur używanych materiałów (lalki płaskie i przestrzenne, zwiewne tkaniny) i osiągnięć technicznych (np. rzutnika multimedialnego, pozwalającego na błyskawiczne zmiany dekoracji) trzyosobowy zespół zaprezentował opowieść rozgrywającą się nad i pod powierzchnią wody. Możliwy do wyróżnienia wątek miłosny (rozgrywający się między nurkiem a przyzywającą go syreną) stał się przestrzenią łączącą te dwie sfery.

Samo przedstawienie jednak nie pozostaje na długo w pamięci. Zachwycać może chyba jedynie tego, kto pierwszy raz obcuje z formą teatru cieni. Oczywistość pewnych rozwiązań, niedbała, mechaniczna animacja lalek, nachalny, niepotrzebny głos z offu to największe słabości spektaklu. rwana narracja i nieobecność dramaturgii nie zostały zrekompensowane obrazami godnymi uwagi czy podziwu, jakby artyści zatrzymali się w połowie drogi i nie potrafili zdecydować, na których środkach wyrazu szczególnie im zależy.

Miedzy przedstawieniami odbył się krótki koncert tradycyjnej muzyki jawajskiej w wykonaniu Warsaw Gamelan Group, połączony z prezentacją etiudy w stylu jawajskiego teatru cieniowego, "Między Jawą a snem". Egzotyczne instrumenty i azjatyckie lalki za ekranem oraz na wystawie pozwoliły wyobrazić sobie prawdopodobny kształt widowisk z przeszłości.

Ostatnim punktem wieczoru był występ Teatru Okno z Supraśla w przedstawieniu "Romans Perlimplina i Belisy" opartym o utwór F. G. Lorki. Historia rozpoczyna się od zalotów podstarzałego acz dziarskiego Perlimpina do eterycznej Belisy, później jednak przekształca się w opowieść o różnorakim pojmowaniu miłości. Opozycja fizycznego aktu seksualnego i miłości duchowej nie staje się jednak nudnym wykładem. Artyści z Supraśla odnaleźli w opowieści potencjał komiczny i mocno go wyeksponowali. Szczególnie cenny jest fakt, iż salwy śmiechu na widowni budowała głównie warstwa wizualna. Docenienie obrazu i postawienie go ponad słowem jest charakterystycznym elementem spektaklu cieniowego. Prostota środków wykorzystanych w spektaklu współgrała z jawną teatralnością wydarzenia (komentarze aktorów między scenami czy oświetlenie przestrzeni za ekranem, gdzie można było podczas zmian scen dostrzec samych wykonawców, Magdalenę Kiszko i Krzysztofa Zemło). Obrazu całości dopełniała wykonywane na żywo efekty dźwiękowe i muzyka (Maciej Szymanowicz).

Pełne wdzięku, krótkie i minimalistyczne w formie widowisko wywołało salwy śmiechu na widowni i zostało nagrodzone długimi oklaskami. Zapowiadany w programie Festiwalu jako spektakl dla widzów dorosłych, "Romans" powinien przekonać wątpiących widzów, że teatr lalek dla dorosłych ma sens, funkcjonuje - i ma się całkiem dobrze.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji