Kopciuch nie zagra Kopciuszka
JUŻ samo umiejscowienie akcji filmu lub przedstawienia teatralnego w domu poprawczym czy szpitalu dla psychicznie chorych niesie za sobą możliwości konsolidacji dramatyzmu wydarzeń. Wiadomo - bohaterowie takich widowisk stanowią odrębną zbiorowość, odciętą od społeczeństwa. Egzystują w warunkach specjalnie dla nich stworzonych, można rzec - "laboratoryjnie spreparowanych"; lub sami takie warunki wedle praw, zaakceptowanych przez większość, sobie organizują.
Ta sztuczność łatwo umyka kontroli, przybiera formy zwyrodniałe, wrogie człowiekowi. A gdy, przy tym odbierze mu się prawo do obrony - sytuacje drastyczne, ostateczne wynikają już z samych założeń. Emocjonalna reakcja widza - zapewniona.
Pytanie tylko - czemu służy taki schemat dramaturgiczny? Od odpowiedzi zależy wartość całego artystycznego przedsięwzięcia.
Sztuka Janusza Głowackiego "Kopciuch", nagrodzona w Częstochowie w konkursie na utwór dramatyczny o problematyce młodzieżowej, jest ciekawa nie ze względu na obraz życia w zakładzie zamkniętym i możliwości interpretacyjne, zogniskowanych w nim zjawisk. Raczej dlatego, że dom poprawczy pozostaje w ścisłych relacjach ze światem spoza okratowanych okien. Gdyby przy tym chodziło tylko o przyczyny dla jakich Książę i jej koleżanki trafiły do zakładu - byłaby to sztuka jedynie o charakterze społeczno-interwencyjnym.
Jednakże przyjazd ekipy filmowej w celu nakręcenia, dokumentu w ich obronie i uruchomienie przez zastępcę dyrektora mechanizmów oddziaływania na swoje podopieczne, wywołuje splot sytuacji, w których pokrzywdzone przez życie dziewczyny stają się przedmiotem manipulacji. O granice sterowania drugim człowiekiem i wkraczania w sferę prywatności innych, musi zadać sobie pytanie publiczność.
Reżyser prapremierowego przedstawienia w szczecińskim Teatrze Współczesnym (Andrzej Chrzanowski) słusznie nie dał się uwieść ("Kopciuch" może do tego prowokować) drastycznym realiom środowiskowym i nadał przedstawieniu jasny ton, kierując się przy tym w stronę chłodnego, intelektualnego przekazu. Dzięki temu uwypuklił właśnie refleksyjność tekstu Głowackiego.
Tytułowy Kopciuch - dziewczyna grająca w inscenizowanej w zakładzie bajce rolę Kopciuszka - jest dzięki Barbarze Remelskiej wrażliwa i delikatna. Jej upór, kiedy odmawia reżyserowi zwierzania się przed kamerą ze swych przeżyć i marzeń, ani razu nie przechodzi w hardość. Konsekwencją jest tragiczny finał przedstawienia - w tekście Głowackiego będący wyrazem buntu środkami ostatecznymi na jakie stać dziewczynę; natomiast na scenie - zadręczona "wychowawczymi" metodami czyni ostatni gest obrony.
Do powodzenia realizacji scenicznej sztuki Głowackiego przyczynili się również i inni aktorzy zwłaszcza Małgorzata Peczyńska w roli Księcia, oraz Tadeusz Zapaśnik, który podkreślił wieloznaczność postaci zastępcy dyrektor
JANUSZ GŁOWACKI: "Kopciuch": reżyseria - Andrzej Chrzanowski; scenografia - Marcin Stajewski; opracowanie muzyczne - Irena Walczukiewicz. Teatr Współczesny Szczecin.