Komedia L. Molnara
Wojciech Wojtecki raz jeszcze wykazał, że jest znakomitym reżyserem i aktorem. Potrafił tchnąć nowe życie w dawno przebrzmiałą komedię, która - choć "myszką trąci" - porusza jednak w swej treści wiecznie żywe, odkąd ludzkość istnieje, zagadnienie zazdrości w pożyciu dwojga ludzi.
Oficer gwardii, wyimaginowany i upersonifikowany przez zazdrosnego bohatera sztuki, jest tym razem - w kreacji Wojteckiego - postacią wzbudzającą raczej sympatię, niż niechęć: zazdrosny mąż łapie się we własne sidła, tak misternie zastawione. Akcja rozgrywa się w świecie c. k. Austrii, w tym świecie, którego już nie ma, lecz który pozostawił po sobie w i e l e wzruszających wspomnień.
Dzięki grze i świetnie dobranemu zespołowi aktorów sztuka stała się świeża i młoda. K. Dygatówna jako urocza i nie tak naiwna żona, jakby się wydawać mogło, - Z. Mroczkowska, młoda aktorka, - zastąpiła swe starsze koleżanki w charakterystycznej roli starszej niewiasty, E. Dietrichówna, W. Prus - Olszowski i S. Kostrzewski, tworzą obsadę idealną dla tej komedii.
Dekoracje Smosarskiego, jak zwykle, odpowiednie i pełne inwencji. Publiczność londyńska,która lubi swych aktorów, bawiła się doskonale.
Myśląc o sztuce Molnara, mimo woli nasuwa się pytanie: czy jednak nie za dużo sztuk zapomnianych i zmarłych autorów wprowadzają teatry emigracyjne na nasze sceny; - gdzież są współcześni z palącymi problemami naszych czasów?
***
Pocztą "pantoflową" doszła do nas wiadomość o zainteresowaniu, jakie wzbudziła w świecie aktorskim nowo napisana sztuka, oparta na temacie, - tak do niedawna głęboko poruszającego opinię publiczną, a tak zawsze aktualnego - powiernictwa i zaufania.
W numerze kwietniowym "Głosu" z ubiegłego roku (Nr 7/25) drukowaliśmy nowelkę Jerzego Nowiny - "Powiernik". Gdyby ukazała się na naszych scenach sztuka pod tym tytułem, czyż nie byłaby to znakomita rola dla Ludwika Lawińskiego?
Nie wątpimy, że w tej roli święciłby triumfy i równocześnie jubileusz swej pracy aktorskiej.
R.