Artykuły

Wielopłaszczyznowa powieść

W powieściowej formie przypomina "Mistrz" zmarłego przed pięcioma laty Jerzego Grotowskiego, wielkiego guru teatru, założyciela Teatru Laboratorium i twórcę tak klasycznych dziś spektakli, o których uczą się studenci teatrologii na całym świecie, jak "Apocalypsis cum figuris" - pisze Krzysztof Masłoń w Magazynie Literackim Książki.

Autor postanowił jednak przewietrzyć muzealną salę poświęconą Teatrowi 13 Rzędów, "teatrowi źródeł", "sztukom rytualnym" i innym przedsięwzięciom urodzonego w 1933 roku rzeszowianina, który dla swoich współpracowników stał się mistrzem i nauczycielem.

Im więcej dowiadujemy się od Wildsteina o tytułowym bohaterze, tym trudniej go nam ocenić. Oczywiście, można przyjąć optykę jednej z postaci - Platera, krakowskiego intelektualisty, dyskredytującego go jako "komunistycznego szkodnika", którego "działania były z gruntu nihilistyczne". Po to przecież udziwniał i przeinaczał Mickiewiczowskie "Dziady", aby "podważyć fundament realnie istniejącej kultury" i tworzyć "chaos form i religii". Ale też nie należy zapominać, czym był w 1956 roku Związek Młodzieży Rewolucyjnej, gdzie swą karierę - jak miało się okazać artystyczną, a nie polityczną - zaczynał Grotowski.

Szczęśliwie Bronisław Wildstein uniknął pokusy łatwego osądu. Bo wie, że tamten czas miał swoje prawa i rozliczanie go z dzisiejszej perspektywy jest skazane na niepowodzenie.

Dziś wyznawcy Grotowskiego mogą wydawać się śmieszni. Ale w tym, co wtedy robili - nie kłamali. A czy nie oczyszczali się w misteriach czynionych przez Mistrza, nie przekraczali kolejnych barier, nie dotykali czystego piękna? Może i nie, jednak w tej podróży, w którą wyruszyli w ślad za Mistrzem, poszukiwali czegoś wyjątkowego.

Czy teraz mają zaprzeczyć swojej przeszłości?

Błędne byłoby jednak odczytywanie "Mistrza" wyłącznie poprzez życie i dokonania Jerzego Grotowskiego. Powieść Bronisława Wildsteina jest wielopłaszczyznowa, mocno osadzona we współczesności - politycznej również, ale na jej pierwszy plan wysuwa się pragnienie wielkiej idei i tęsknota za prawdą, do życia w prawdzie. Przedstawiając różne, często całkiem przeciwstawne racje, autor nie przesądza niczego, stawia jedynie pytania, licząc na inteligencję czytelnika. Bo co na przykład będzie, jeśli - jak z goryczą wywodzi jeden z bohaterów powieści, który nazbyt ochoczo zaakceptował modny relatywizm - "wzniesiemy piękną budowlę"? Kto wtedy - szydzi - "będzie wybrzydzał na pochodzenie cegieł"? No więc "pochodzenie cegieł" też jest istotne. Czyżby dlatego po tym, co uczynił Mistrz, pozostali "tylko umarli, zagubieni i garść wspomnień? Czy jego misja miałaby się na tym zakończyć? Co w takim razie miałaby znaczyć?"

Bronisław Wildstein - Mistrz. Świat Książki, Warszawa 2004, s. 336, ISBN 83-7391-72S-X

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji