Artykuły

Nie chcę żyć w takim świecie

Co skłoniło pana, by właśnie te­raz sięgnąć po "Nie-boską kome­dię" Zygmunta Krasińskiego?

Krzysztof Nazar: Utwór Krasiń­skiego jest formą przypowieści i w odróżnieniu od wszystkich roman­tycznych arcydramatów, nie dzieje się w konkretnym, historycznym momencie. Jako przypowieść łatwo poddaje się zabiegom przeniesienia w czasie. Prapomysłem przedstawie­nia w Starym Teatrze była adaptacja, której dokonałem dla Teatru Telewi­zji. Osadziłem ją, niczym utwór science fiction, w przyszłości. Zaczy­na w niej dominować hierarchia wartości zupełnie inna od tej, którą uznaje Hrabia Henryk. Człowiekowi wmówiono, że nie ma grzechu. Tak zostaje uwolniony od poczucia winy. Inne kryteria zaczynają rządzić w ży­ciu społecznym, inna kultura, inne pojmowanie świata. Wszystko jest dozwolone, każde pożądanie jest spełnieniem boskiej wolności.

Do realizacji widowiska teatralne­go nie doszło. Jak poprowadził pan spektakl w Starym Teatrze?

W widowisku teatralnym miały grać realia zrujnowanych fabryk, motocykle, samochody. Teatr kreuje rzeczywistość a nie ją odtwarza, musiałem więc przełożyć tamtą adaptację na język teatralnych zna­ków, zostawiając jako punkt wyjścia czas rozgrywania się przypowieści: bliżej nieokreśloną teraźniejszość. Spektakl zaczyna się od przywoła­nia historii, tego, co się stało. Chło­pi, lokaje, rzeźnicy wnoszą na scenę resztki schodów z rozszabrowanych pałaców, drzwi wyrwane z kościoła, połamaną rzeźbę z rozkradzionego muzeum. Z tych elementów po­wstaje zdegradowana rzeczywi­stość, wspomnienia świetności tra­dycji. Finał rozgrywa się wiele lat później.

Który z wątków zainteresował pana najbardziej: hrabiego Henryka jako artysty, wątek religijny czy histo­riozoficzny?

Najciekawsze jest dla mnie zde­rzenie tradycji z tym, co rodzi się w opozycji do niej. Chcę sobie odpo­wiedzieć na pytanie, czy zagłada starego świata nie była spowodowa­na upadkiem tradycyjnych form, ich rozkładem. Pewne symbole traktuje się przecież bardzo instru­mentalnie, nie wiążą się z nimi już żadne autentyczne przeżycia. Waż­ne jest to, czy rewolucja tworzy no­wy system wartości. To jest problem Pankracego. Męczy go pytanie o sens rewolucji bez boga, cokolwiek by to znaczyło - chodzi o nowy mo­ralny porządek. Jeśli rewolucja go nie ma, musi prowadzić do zagłady. W krakowskim spektaklu wyrażam także moje własne wątpliwości i buntuję się przeciwko światu, w którym żyję. Dotkliwie odczuwam, że odchodzi tradycja i konwencja, w której zostałem wychowany. W na­sze życie wślizgują się brutalność i chamstwo.

Jakie są relacje między Hrabią Henrykiem, uosabiającym stary porządek, a przywódcą rewolucji, Pankracym?

Pół-żartem, pół-serio można po­wiedzieć, że Hrabia i Pankracy róż­nią się pochodzeniem, ale chodzili do tej samej szkoły, mają to samo wykształcenie, wiedzę. Hrabia, choć to megaloman, pozer, grafoman, jest jednak dziedzicem wspaniałej tradycji, przeżywa jej upadek. Pankracy zna system wartości, który chce zniszczyć, rozumie jego reguły. Zda­je sobie sprawę, że niczym nie ogra­niczona wolność jest degeneracją. I dlatego w końcowej scenie Leonard, prawa ręka Pankracego, uznaje go za zdrajcę.

Czy ma dla pańskiej adaptacji zna­czenie fakt, że wcześniej w Starym Teatrze inscenizował "Nie-boską komedię" Konrad Swinarski?

Zawsze wzbraniałem się przed tym, by podejmować dialog z in­nymi przedstawieniami. Dla więk­szości widzów jest on niezrozu­miały, w gruncie rzeczy jałowy. To intelektualne baraszkowanie. Każ­dy czas kreuje swoją "Nie-boską komedię".

Czy Chrystus zmartwychwstanie w pańskim spektaklu?

Myślę, że Chrystus jest istotnym znakiem dla każdej religii i każdego systemu wartości. Jeśli robimy z człowieka samouwielbiającego się Boga, jak proponuje Pankracy, nie chcę żyć w takim świecie.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji