Artykuły

Miłość - to takie proste

Dwa małżeństwa spotykają się, żeby razem spędzić wieczór przy alkoholu. Gospodarze zaczynają wprowadzać gości w jakąś dziwną, z początku trudną do rozszyfrowania grę. Spotkanie przeciąga się w noc zwierzeń, coraz groźniejszych dla wszystkich. Znamy ten schemat dobrze z niedościgłej sztuki Edwarda Albee'go, "Kto się boi Wirginii Woolf". Zna go nie gorzej święcący dziś triumfy na scenach Europy szwedzki dramaturg Lars Noren i wykorzystuje tu skwapliwie, podobnie jak w "Demonach" - innej swojej sztuce o małżeńskim czworokącie.

Tytuł "Miłość to takie proste" jest oczywistym zaprzeczeniem treści dramatu o wzajemnie raniących się - ludziach. Podstawowym błędem pierwszej pary (oboje aktorzy) jest mylenie sceny i gry z życiem. Drugie małżeństwo (on psychiatra, ona aktorka) kwalifikuje się do natychmiastowej pomocy psychoterapeuty. Jak się to wszystko może skończyć? Kto zna Norena, wie, że nie komediowo.

Aktorską parę grają Maria Pakulnis i Jan Frycz, "mieszaną" - Kinga Preis i Mariusz Bonaszewski. Punkt dla wszystkich czworga za rozegranie tego kwartetu: dla pierwszych, że nie gubią się w poziomach udawania podjętych przez swoich bohaterów i bronią ich głębokiej autentyczności, dla drugich, że grają tak czysto i delikatnie, jakby w ogóle nie grali.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji