Artykuły

Rozsypana kartoteka zdarzeń

"Kartoteka" w reż. Julii Wernio w Teatrze im. Siemaszkowej w Rzeszowie. W Tygodniku Nadwiślańskim ocenia (r).

Czy ktoś powiedział, że Różewicz jest lekki, łatwy i przyjemny? Czy ktoś zapewniał, że "Kartotekę" ogląda się jak "Śluby panieńskie"? Na obydwa pytania trzeba odpowiedzieć przecząco, i całe szczęście.

Może więc dlatego do Miejskiego Domu Kultury w Stalowej Woli na znakomitą inscenizację jednej z najwybitniejszych polskich sztuk współczesnych przyszli ci, którzy wiedzieli, na co się decydują, a wyjście na spotkanie z teatrem nie było dla nich jakimś doraźnym pomysłem na spędzenie wolnego wieczoru. Słowem: po raz pierwszy od dawna kompletu nie było.

Rzeszowska "Kartoteka" wyreżyserowana została przez Julię Wernio i jest przedstawieniem premierowym Teatru im. Wandy Siemaszkowej. Jej wystawieniu towarzyszyły niecodzienne chwyty teatralne, takie jak ustawienie na jednej z ważniejszych ulic Rzeszowa kluczowego w tym spektaklu łóżka z osobą wiodącego bohatera. Mijający łóżko i aktora przechodnie są obojętni,

zaciekawieni, zbulwersowani, zachwyceni... Udają, że nic nie dostrzegają, bądź dają się wciągnąć w grę, zatrzymując się, nawiązując kontakt z artystą, tworząc, nieświadomi faktu, iż sami są elementem gry, akcję... Takie samo łóżko powitało wchodzących na stalowowolski spektakl, z tym że z uwagi na pogodę zrezygnowano z wystawienia go w plenerze, zadowalając się teatralnym foyer.

Podczas dwugodzinnego spektaklu natomiast na ekranie projekcyjnym, stanowiącym element scenografii, wyświetlano non stop zapis z rzeszowskiego ulicznego happeningu. Element sztuki przeniknął się w ten oryginalny sposób z rzeczywistością, uwspółcześniając ją w dość zaskakujący i dla niektórych prowokujący sposób. Bo sztuka ta, o czym skutecznie przekonał widzów uczestniczący w wystawieniu jej ponad 20-osobowy zespół, jest naprawdę współczesna. I nie warto usiłować sprowadzać jej wyłącznie do obsesyjnych dla młodego Różewicza wątków rozrachunku z wojenną mitologią i traumą oraz śmiałych na ów czas pytań i aluzji a" propos ówczesnego systemu politycznego (dramat został napisany w 1960 r.).

"Kartoteka", jaką wystawiła "Siemaszkowa", jawi się jako rozsypany chaotycznie zbiór wątków niemożliwych do uporządkowania, wątków, w których tragizm plecie się z liryzmem, ten zaś gra o lepsze z groteską, refleksja filozoficzna przepycha się z patosem, a gdzieś w tym wszystkim błąka się zagubiony, nie radzący sobie z remanentem własnego życia człowiek. "Kartoteka" nie dała, bo dać nie mogła odpowiedzi, ona pokazała, jak ważna jest sama sztuka oraz chęć i potrzeba stawiania pytań. A naprawdę świetny zespół rzeszowskiego teatru sprawił, że była to lekcja przekonywująca i zapadająca w pamięć na długo.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji