Artykuły

Prapremiera w Dramatycznym

Teatr Dramatyczny wystąpił z prapremierą sztuki Tadeusza Słobodzianka "Car Mikołaj" nawiązując tym samym do swych najlepszych tradycji z przełomu lat pięćdziesiątych i sześćdziesiątych, kiedy to wprowadzał na swoją scenę całą grupę i autorów, którzy później okazali się najwybitniejszymi dramaturgami, a ich debiuty w tym teatrze przeszły do historii najnowszych dziejów naszej kultury.

Tadeusz Słobodzianek pokazał, że jest autorem utalentowanym, znającym i czującym teatr. Napisał sztukę, spełniając wszystkie podstawowe wymogi rzemiosła dramatopisarskiego: dobry dialog, umiejętność konstruowania postaci, łatwość w budowaniu scen, przejrzystość konfliktu, sporą dyscyplinę teatralnej narracji, różnicowanie charakterów scen, panowanie nad napięciem emocjonalnym; ale jednocześnie pokazał coś więcej, a mianowicie to, że ów sprawny warsztat dramaturga może czemuś służyć. Jego "Car Mikołaj" ma co najmniej kilka Istotniejszych zalet. Jest sztuką o wyrazistym, uniwersalnym przesianiu, o potrzebie poszukiwania idei. o mechanizmach przewodzenia, jest wreszcie sztuką oryginalnie napisaną. Nie tylko ze względu na swoistą stylistykę językowo-obyczajową, ale przede wszystkim dlatego, że umiejscowiona jest na pograniczu różnych kultur. Ten motyw polskiego pogranicza wydaje się coraz bardziej płochy w objaśnianiu naszych mechanizmów postępowania 1 naszych systemów wartości.

Maciej Prus do tych wszystkich wartości dodał jeszcze swoje własne "odkrycia" reżyserskie. Przede wszystkim uruchomił tkwiącą w utworze dużą energię i dynamikę zdarzeń. Pokazał, że utwór ma dobry rytm wewnętrzny, jest konsekwentny i logiczny w rozwoju, że ma wyraźnie zaznaczone kulminacje.

Także dlatego, ze daje aktorom szanse na zagranie ról. W przedstawieniu jest kilka godnych uwagi. Przede wszystkim Zbigniew Zapasiewicz w roli Bonifaciuka - chłopa, który pod wpływem wydarzeń dojrzewa na światowego przywódcę. Ale do zapamiętania są i utalentowana Ewa Isajewicz-Telega, i Ewa Żukowska z Ewą Decówną w zabawnym duecie,, i Włodzimierz Press w roli Żyda, Henryk Machalica w roli liii i Krzysztof Stelmaszczyk i Andrzej Blumenfeld, a także Wojciech Ducyasz jako Mikołaj Regis -czyli domniemany car Mikołaj.

Przedstawienie nie jest oczywiście bez wad, z których najbardziej dokuczliwe to: słaba wyraźność sytuacji rozgrywanych w głębi sceny, zamazywanie niektórych sensów przez niezbyt wyrazistą artykulację osłabianą ekspresyjnością działania, przez niedokładniej w świeceniu (mimo, że światła są na ogół mocną strona przedstawień Prusa) powodującym lekki niepokój, że w niektórych fragmentach nie bardzo po prostu widać co się dzieje i co z czym jaki ma związek.

Podczas oglądania "Cara Mikołaja" przypomniało mi się przedstawienie Macieja Prusa "Jan Karol Maciej Wścieklica" Witkacego, zrealizowane przed dwudziestu laty w Koszalinie. Tym brawurowym przedstawieniem otwierał reżyser swój rozdział w najnowszych dziejach naszego teatru. Można by powiedzieć, że Witkacy był mu promotorem. Teraz Maciej Prus sam znalazł się w roli promotora wobec Tadeusza Słobodzianka. Oby równie szczęśliwie.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji