Artykuły

Przekorna decyzja jury?

Basiński - późny debiutant (ma 42 lata na karku) - po prostu wydał książkę. Nie promował jej za bardzo, nie reklamował, nie zabiegał o recenzje i nieoczekiwanie zgarnął to, o czym niejeden debiutant śni: prestiżową nagrodę. I to chyba najbardziej boli tych, którzy roztrząsają zasadność decyzji jury - o nagrodzie Silesiusa dla Dariusza Basińskiego za tom wierszy "Motor kupił Duszan" pisze Agnieszka Kołodyńska w Gazecie Wyborczej - Wrocław.

Nieoczekiwanie jury - pod przewodnictwem prof. Jacka Łukasiewicza - potraktowało poważnie Basińskiego, znanego z występów w kabarecie Mumio, autora purnonsensowych, absurdalnych skeczy, które rozbawiają do łez. Niektórym wciąż nie mieści się w głowie, że współautor jednej z najciekawszych polskich kampanii reklamowych ostatnich lat, promującej sieć komórkową, może być prawdziwym poetą. Samą nominację Basińskiego do Silesiusa odbierano jak jedną ze scenek Mumio, które weszły na stałe do polskiej popkultury. Kto nie zna słynnego "Kopytka" czy absurdalnego dialogu sprzątających biuro: "Numer do Japonii tu mają. Wezmę se spiszę"?

Basiński poetą? - o to tak naprawdę toczy się dyskusja wśród publiczności, poetów i krytyków, literackich, którzy zjechali do Wrocławia na festiwal Port Wrocław.

Dlaczego ta nagroda budzi kontrowersje? Nie chodzi o samą poezję, ale o to, że zajął się nią ktoś znany z tego, że odniósł sukces w rozrywce, w dodatku popularnej. A przecież wiadomo, że poezja to dziedzina dla wybranych. Debiutanci, których bardzo udanie opisał w swojej książce "Po debiucie" Karol Maliszewski, poeta, krytyk literacki i mentor młodych autorów, marzą o tym, by wreszcie mieć tę swoją pierwszą książkę i trafić do świata wielkiej poezji.

Basiński - późny debiutant (ma 42 lata na karku) - po prostu wydał książkę. Nie promował jej za bardzo, nie reklamował, nie zabiegał o recenzje i nieoczekiwanie zgarnął to, o czym niejeden debiutant śni: prestiżową nagrodę. I to chyba najbardziej boli tych, którzy roztrząsają zasadność decyzji jury.

Pikanterii dodaje fakt, że nagrodzoną książkę Basińskiego niewielu dyskutantów czytało. Słyszałam w kuluarach Impartu rozmowy o tym, że Silesius należał się dwojgu pozostałym nominowanym debiutantom: Sławomirowi Elsnerowi i Monice Mosiewicz, i że Basiński nie pisze poezji, ale skecze. Słyszałam też zachwyty na temat jego utworów od osób, które zdążyły obejrzeć na YouTube te wiersze w interpretacji kabaretu Mumio. Oliwy do ognia zupełnie przypadkiem dolał jeden z jurorów, prof. Przemysław Czapliński, przyznając, że tomy trójki nominowanych były mniej więcej na jednym poziomie. - Ale przyznanie Silesiusa Basińskiemu to jednoznaczne wskazanie na to, że jego książka jest lepsza - ripostowała jedna z uczestniczek Portu.

"Przepiękny tygiel krajobrazowo-ludzki. Ta książka gada - właśnie gada, nie rozmawia - z różnymi tradycjami, dialektami i narzuca im swój własny głos. To poważna zabawa w literaturę. Bardzo świeże zdania. Bardzo świeże treści. Czyta się wiersze i półwiersze Basińskiego swobodnie i tak też dryfuje się w języku, żałując czasami, że kończą się za wcześnie, kiedy przecież chciałoby się poczytać ich więcej. Nie tylko polecam. Ale wręcz zalecam" - napisał o tomie Basińskiego Piotr Kępiński z "Newsweeka".

Wiersze z tomu "Motor kupił Duszan" opowiadają o codzienności Polaków, czasem trochę głupich, zacofanych, prymitywnych. Autor zapisuje zaobserwowane sytuacje i zasłyszane dialogi. Jego utwory ogromnie różnią się od intelektualnej, eksperymentującej ze słowem poezji, do której od wielu lat przyzwyczajają czytelników tzw. topowi poeci.

O co więc chodziło jury nagrody pod przewodnictwem prof. Jacka Łukasiewicza? Czy nagrodzili coś, co jest niewarte promowania? Nie sądzę, by pozwolili sobie na tak lekkomyślny krok. To raczej czytelny znak dla środowiska literackiego, że czas na zmiany. Przekorna decyzja sprawiła też, że o wrocławskiej nagrodzie będzie głośno. Nikt przecież nie dyskutuje nad zasadnością przyznania Silesiusa w pozostałych dwóch kategoriach - za całokształt twórczości i za książkę roku Stanisławowi Barańczakowi i Krystynie Miłobędzkiej. Wielcy i uznani nie budzą takich emocji.

Czas pokaże, czy wybór jury był słuszny. Z pewnością był odważny. Dariusz Basiński zadebiutował późno. Nie on pierwszy - dojrzałe debiuty mają za sobą Marcin Świetlicki i Andrzej Sosnowski. Ale ponoć najtrudniejsza jest dopiero druga książka.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji