Artykuły

Granice gry

W biografii Harolda Pintera nie bez znaczenia jest fakt, iż przez blisko osiem lat był akto­rem. Musiało to chyba być zaję­cie nieco wstydliwe, skoro wy­stępował pod pseudonimem David Baron. Wtedy też zaczął pi­sać słuchowiska, scenariusze i pierwsze próby dramatyczne. W utworach scenicznych Pintera można wyczuć, iż zna on teatr również od kulis, rozumie me­chanizm kreacji, zasady budo­wania dramaturgii. Z tego też zapewne powodu twórczość an­gielskiego dramaturga odbiega od propozycji mu współczesnych - nie jest to jeszcze teatr absur­du Becketta, ani ostra społecznie dramaturgia "młodych gniew­nych". Najczęściej określany jest jako reprezentant teatru neona-turalistycznego. Ale Pinter jedy­nie stwarza złudzenie, że budu­je całkowicie realną rzeczywi­stość. U niego tylko punkt wyjścia jest wzięty z życia, ale rozwój akcji kieruje się często na dziw­ne, metaforyczne tory.

Tak jest i w "Kochanku" z 1963 roku. On - łagodny, kulturalny, znudzony żoną - zmienia się w ostrego faceta, gdy wybiera się do dziwki. Ona podobnie - budzi się w niej wamp i kobieta potrze­bująca miłości w ramionach męż­czyzny, z którym zdradza męża. Ale w sztuce cała ta realna sytu­acja potraktowana jest wielo­znacznie - on i ona są 10-letnim małżeństwem znudzonym swoją "mieszczańską wersją" i w ta­kiej niezwykłej oprawie, kilka razy w tygodniu, próbują reali­zować szczęście. Do czasu...

"Kochanek" jest niezłą par­tyturą dla aktorskiej pary, a Ja­nusz Gajos i Joanna Żółkowska dowodzili już wielokrotnie - choćby w pamiętnej "Ławeczce" w Teatrze Powszechnym, że ta­kową stanowią. Zadanie aktor­skie jest w "Kochanku" interesu­jące - trzeba zagrać dwie posta­cie, które też, na swój amatorski sposób, grają dwie inne postacie. - Co ty robisz? Bawisz się w ja­kąś grę - krzyknie Richard do swojej partnerki. I tę podwójną grę dobrze zagrali aktorzy.

Spektakl przygotował Robert Gliński - reżyser filmowy, któ­rego akcje idą mocno w górę, o czym świadczy choćby przyzna­nie mu na ostatnim Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych Złotych Lwów Gdańskich za obraz "Wszystko, co najważniejsze". I w "Kochanku" czuje się rękę re­żysera filmowego - akcja toczy się wartko, w dodatku został za­chowany klimat nieco perwer­syjnej gry kobiety i mężczyzny. W sumie powstał interesujący spek­takl zmuszający nas do zastano­wienia, jakie są granice zewnę­trznego sztafażu, kreowania ilu­zji, a gdzie zaczyna się już schi­zofrenia.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji