warta monodramu
Janusz Gajos wystąpi w monodramie "Msza za miasto Arras" na podstawie powieści Andrzeja Szczypiorskiego. Premiera dziś o 19.30 na Małej Scenie Teatru Powszechnego.
"Wiosną 1458 roku miasto Arras nawiedzone zostało klęską zarazy i głodu - pisze we wstępie powieści Andrzej Szczypiorski. - Nastąpiło słynne Vauderie d'Arras. Były to okrutne prześladowania Żydów i czarownic, procesy o urojone herezje, a także wybuch łupiestwa i zbrodni". Te wydarzenia posłużyły za kanwę powieści. Na jej podstawie Igor Sawin przygotował adaptację teatralną. Monodram wyreżyserował Krzysztof Zaleski.
- W latach 70. dopatrywano się w tej powieści politycznych aluzji. Dziś nie to jest ważne - twierdzi Zaleski. - Dla mnie to fantastyczny dyskurs filozoficzny: Czy
można ustalić granice wolności? Skąd bierze się prawo do oceny drugiego człowieka? Skąd przychodzi nienawiść?
W pewnym momencie Jan zastanawia się: "Wszyscy mówią o jakiejś nierealnej wolności, a mnie przecież interesuje wolność mojego brzucha, ramion... Nikt nie może mnie ograniczyć w czymkolwiek, w moim wyglądzie, w kształcie mojego nosa".
- Czuję się niepewnie w tym przedstawieniu - przyznaje Janusz Gajos. - To fascynujący tekst, ale bardzo trudny.
Poza tym po raz pierwszy znajdę się na scenie sam. Dotychczas unikałem monodramów. Wydawały mi się trochę pretensjonalne i... - zastanawia się - mało teatralne.
Adaptacja "Mszy" przekonała go jednak do tej formy. - Tekst jest tak ważny, że warto wypowiedzieć go ze sceny. Pytanie tylko, jak to zrobić?