Artykuły

Warszawa. Krytyka projektu ustawy medialnej

Niekonstytucyjna, uzależni TVP i Polskie Radio od układu rządowo-parlamentarnego, zlikwiduje kulturotwórczą rolę mediów publicznych i skaże te media na zagładę, pomija ważne problemy jak cyfryzacja czy dostęp do archiwów - to najcięższe zarzuty, jakie środowiska twórcze i dziennikarskie wytoczyły w czwartek w Sejmie przeciw projektowi nowej ustawy medialnej.

"Jest zawsze idealne rozwiązanie sytuacji - zostawmy tak, jak jest (...) I oczywiście jeżeli będzie taki opór wszystkich środowisk to tak się skończy - bo nikt nikogo nie będzie zmuszał do zmiany ustawy" - ripostowała przewodnicząca sejmowej komisji kultury Iwona Śledzińska-Katarasińska (PO), która przewodziła społecznym konsultacjom projektu.

Zapowiedziała, że posłowie zapoznają się z sugestiami środowiska, jednak nie mogą one "wywracać tego projektu do góry nogami". "Ale nowej ustawy o radiofonii i telewizji (...) na pewno pisać nie będziemy" - podkreśliła posłanka.

Poselski projekt ustawy medialnej, którego pierwsze czytanie ma się odbyć na najbliższym posiedzeniu Sejmu przewiduje m.in. likwidację od 2010 r. abonamentu radiowo-telewizyjnego i utworzenie w zamian Funduszu Zadań Publicznych, który byłby finansowany z budżetu i zarządzany przez Krajową Radę Radiofonii i Telewizji. Z pieniędzy Funduszu byłyby finansowane "misyjne" programy nie tylko mediów publicznych, ale też komercyjnych. Na produkcję "misyjnych" programów udzielana była tzw. licencja programowa. Projekt przewiduje likwidację oddziałów terenowych TVP, które zamieniłyby się w oddzielne spółki.

Projekt zmienia też definicję misji publicznej, zwiększa z 5 do 7 członków skład KRRiT, poszerza jej kompetencje, pozwoli zakończyć kadencje obecnych władz mediów publicznych, likwiduje oddzielne rady programowe dla każdego z oddziałów TVP i spółek radiowych i tworzy w zamian jedną, wspólną radę programową.

Twórcy dopytywali kto stoi za projektem, który - ich zdaniem - "prowadzi do kompletnego upadku mediów publicznych". "Kto jest autorem tej ustawy? I jacy eksperci doradzali przy jej powstaniu, ponieważ to są ludzie, w których interesie leży likwidacja mediów publicznych - chciałbym znać ich nazwiska" - mówił szef Stowarzyszenia Filmowców Polskich, Jacek Bromski.

"To ja zadam to pytanie wprost - czy jednym z ekspertów tej ustawy był pan Robert Kwiatkowski?" - pytał prezes Krajowej Izby Producentów Audiowizualnych Maciej Strzembosz. "Dlaczego to jest interesujące? Ponieważ ta ustawa realizuje w formie instytucjonalnej słynne powiedzenie Roberta Kwiatkowskiego: ile abonamentu, tyle misji" - dodał.

"Nie widziałam pana Roberta Kwiatkowskiego przy tej ustawie (...) Ustawa powstawała w znanym publicznie, pięcioosobowym zespole, powołanym przez ministra Zdrojewskiego" - odpowiedziała Śledzińska- Katarasińska, dodając, że następnie projekt był "przedmiotem konsultacji trzech klubów parlamentarnych: PO, SLD i PSL i ostatecznie przybrał taką formę, jaką przybrał".

Strzembosz ripostował, że szefujący zespołowi ekspertów przy ministrze kultury prof. Tadeusz Kowalski publicznie odciął się od ostatecznej wersji projektu, zaś szefowie klubów parlamentarnych są ekspertami od: obronności, spraw gospodarczych i ochrony środowiska, w związku z tym trudno mu sobie wyobrazić, by to Jerzy Szmajdziński, Zbigniew Chlebowski i Stanisław Żelichowski pisali tę ustawę.

Prof. Tadeusz Kowalski powiedział w środę w radiu TOK FM, że nie wie, kto jest autorem wersji, która przybrała postać druku sejmowego. "Punktem wyjścia był nasz projekt, który przygotowaliśmy jako eksperci. Ale ten druk sejmowy przypomina kurpiowskie wycinanki: ktoś pracowicie powycinał kolejne paragrafy" - mówił.

Czwartkowa sejmowa dyskusja ograniczyła się właściwie do krytyki projektu ustawy medialnej, a wskazania na pozytywne rozwiązania zawarte w ustawie były śladowe.

Strzembosz wyliczył, że wobec projektu jest 11 "wątpliwości konstytucyjnych". Za jeden z najważniejszych problemów uznał proponowany sposób finansowania mediów publicznych z budżetu państwa, co będzie wymagało notyfikacji w Komisji Europejskiej. Zwrócił uwagę, że do procesu notyfikacji będzie można przystąpić dopiero po uchwaleniu ustawy i wydaniu do niej wszystkich rozporządzeń, a więc nastąpi długi okres, w którym TVP i Polskie Radio pozostaną bez jakiegokolwiek finansowania (zlikwidowany będzie już bowiem abonament, a do czasu decyzji KE nie będzie można uruchomić finansowania z budżetu).

Zarzucił projektowi, że "rewolucyjnie" zmienia misję mediów publicznych wykreślając np. obowiązek "popierania polskiej kultury" na rzecz jej "ukazywania". "Oznacza to, że już nie należy do misji wspieranie orkiestr radiowych, produkcja filmów, koncertów, teatru tv, wystarczy +Pegaz+, który te zjawiska ukaże" - mówił Strzembosz.

Zarzucano też, że nie poruszono problemu cyfryzacji (Śledzińska- Katarasińska zapowiedziała, że będzie to uregulowane odrębnym dokumentem, a do końca maja rząd przedstawi strategię w tej sprawie), nie reguluje się sprawy archiwów mediów publicznych, a finansowanie z budżetu, którego wysokość corocznie ustalać będzie Sejm uzależnia media publiczne od władzy.

Według Jana Dworaka (b. prezes TVP, reprezentujący Stowarzyszenie Wolnego Słowa) budżetowy sposób finansowania mediów publicznych przeczy jednemu z podstawowych założeń nowej ustawy: ich odpolitycznieniu. Dworak krytykował też m.in. przekształcenie oddziałów TVP w odrębne spółki, co jest o wiele droższym od obecnego rozwiązaniem.

Suchej nitki na projekcie nie zostawili także przedstawiciele Pen Clubu, Związku Kompozytorów Polskich, Związku Zawodowego Dziennikarzy, Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich, Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej (dyrektor Agnieszka Odorowicz krytykowała wykreślenie obowiązku finansowania przez TVP produkcji filmowej).

"Tą ustawą tworzycie nową jakość - państwowe media komercyjne" - oceniła szefowa rady programowej TVP Janina Jankowska. "Jak zniszczycie media publiczne to następne pokolenia wam tego nie wybaczy" - zwróciła się do autorów projektu.

Śledzińska-Katarasińska zaznaczyła, by nie oczekiwać dziś podjęcia przez autorów projektu "debaty i dyskusji" na jego temat, ponieważ konsultacje społeczne z założenia miały być oddaniem głosu zainteresowanym środowiskom.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji