Artykuły

Uzasadnić bojkot

Nie bojkotujcie TVP Kultura, załóżcie własną! - pisze w cotygodniowym felietonie specjalnie dla e-teatru Igor Stokfiszewski

Szanuję decyzję części środowiska artystycznego o bojkocie telewizji publicznej w związku ze zmianą zarządu stacji, na czele którego stanął Piotr Farfał - młodzieniec spod znaku szczerbca i młota. Szanuję również decyzję Michała Zadary, odmawiającego udziału w jednym z programów na antenie TVP Kultura i argumentującego, że nie chce współpracować z przedsiębiorstwem, którego "dyrekcja ma silne związki ze skrajną prawicą". Jednak w uzasadnieniu tego gestu znalazło się zdanie, które mnie zasmuciło, a brzmi ono: "nie mam wpływu na dyrekcję TVP".

Zdanie to świadczy o poczuciu braku obywatelskiej więzi między ciałem indywidualnym, społecznym i polem polityki. Poczuciu nieciągłości transferu postaw i idei między naszymi pojedynczymi wyborami, a kolejnymi poziomami zbiorowej identyfikacji, która znajduje swoje odzwierciedlanie w polityce jako stanowieniu prawa, w tym również obsadzaniu stanowiska prezesa telewizji. Jeśli miałbym mieć żal, co do uzasadnienia, jakie sformułował Michał Zadara, dotyczyłby on reprodukowania niepisanego paragrafu konstytucji artysty w liberalnej demokracji, gdzie ma on wpływ na postawy zbiorowe, ale nie przekłada się to na formalną politykę.

Gdyby zastanowić się nad Benjaminowskim pytaniem, jakie miejsce w polu symbolicznej produkcji zajmuje gest bojkotu telewizji publicznej przez artystów, okazałoby się, że wpisuje się w to, co Benjamin za Brechtem nazywa "zasilaniem aparatu produkcyjnego bez zmieniania go". Artyści zasilają symboliczne przekonanie o tym, że odmowa udziału w programach telewizyjnych jest gestem odsłaniającym niedostatek telewizyjnego świata, gdy w istocie realizują zaproponowaną przez przemysł kulturowy konstytucję, w której artysta ma prawo - właściwie obowiązek - protestować, odmawiać współudziału, bojkotować. Zmiana "aparatu produkcyjnego" w tym wypadku polegałaby nie na realizacji konstytucyjnego obowiązku artysty, lecz odrzucenia owej konstytucji, która posiada kilka białych plam, przemilczanych nakazów nieaktywności. Podstawowym jest kwestia interdyscyplinarności jako działania na wielu polach, przede wszystkim zaś polu społecznym. Ten sam Benjamin wskazując na trop "pisarza-działacza", odróżnia go od "pisarza-informatora". "Powołaniem tego pierwszego - notuje - nie jest relacjonowanie, ale walka, nie odgrywanie roli widza, ale aktywna ingerencja". Benjaminowi idzie o to, by "pisarz-działacz" łączył świadomy gest społeczny (zarówno poprzez swoją sztukę, jak i na przykład bojkot telewizji publicznej) z działaniem w polu społecznej aktywności, będącym śródpolem między tym, co artystyczne, a jego ekwiwalencją w sferze formalnej polityki. Jeśli nasza artystyczna działalność zakłada prezentacje odmiennych od dominujących postaw, kodeksu wartości, nie stawia sobie jednak za cel dotarcia z nimi do pola formalnej polityki (zatrzymuje się natomiast na poziomie społecznych gestów), regulującej w sposób bezpośredni ramy zbiorowego życia, wówczas podtrzymujemy przekonanie o "braku wpływu" obywatela na swoją własną sytuację.

Apelowałbym zatem do wszystkich artystów, bojkotujących telewizję publiczną. Równolegle zaangażujecie się w działalność społeczną, dążcie na wiele różnych sposobów do społecznego transferu naszych idei w kierunku pola formalnej polityki, by dokonać jego rekonstrukcji. Parafrazując znaną maksymę Jacka Kuronia: nie bojkotujcie TVP Kultura, załóżcie własną!

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji