Artykuły

Studium śmierci w gdańskim teatrze

"Solo" w reż. Agnieszki Olsten w Teatrze Wybrzeże. Pisze Adam Majewski w Odrze.

Obsesją Andrzeja Stasiuka jest wydobywanie ekstremalnych przeżyć. Jednym z nich jest doświadczenie śmierci. Tom więziennych opowiadań "Mury Hebronu" (1991) odsłania m.in. niedostępne dla zwykłego śmiertelnika oblicza zbrodni. Samo wiezienie (po odmowie służby w Ludowym Wojsku Polskim) dobrze poznał przyszły autor "Dwóch sztuk (telewizyjnych) o śmierci" (1998). Bohaterami dramaturgicznego dyptyku uczynił Stasiuk skazańców; ich zbrodnia zrodziła się najpierw w umysłach, była efektem inercji ich świadomości. Balansowanie na granicy życia i śmierci to niebezpieczna, lecz wiarygodna droga poznania ostatecznych prawd. (Podobnie o śmierć ocierają się postaci "Białego kruka", powieści pisarza z 1995 roku).

Pierwsza z "Dwóch sztuk (telewizyjnych) o śmierci", monodram "Solo", jest podróżą do wnętrza psychiki bohatera. Zbrodnię, wyłącznie z ciekawości, popełnia monologująca postać zabójcy. Pociąga go tajemnica śmierci. Taka ciekawość od dzieciństwa drąży umysł bohatera. Opisuje on zapamiętane z okresu dojrzewania obrazy śmierci: gołębia w stanie rozkładu, potrąconego przez samochód psa, zarżniętą owcę, martwe ciało babki. Wspomnienia są zarazem "piekielnymi kręgami". Bohater monodramu musi przejść przez cykl tych przypomnień, aby stanąć twarzą w twarz ze śmiercią.

Jego podglądanie śmierci jest próbą zmierzenia się z własnym istnieniem: póki bohater ją widzi, sam żyje. Ale zarazem jest martwy, bo kontakt z żywymi ludźmi okazuje się dlań niemożliwy. Zabójca przyjmuje postawę obserwatora: odrzuca życie, wybiera misterium śmierci - a to powoduje jego alienację. Przekracza mury więzienia, będąc już po części umarłym dla ludzi... Szczególnie interesuje bohatera monodramu moment zgonu człowieka. Tu doznaje on jednak zawodu; owa chwila nie zostaje przez niego uchwycona, gdyż uwagę rozprasza widowisko śmierci przedstawiane na ekranie telewizora.

Druga spośród "Dwóch sztuk (telewizyjnych) o śmierci" także rozgrywa się w celi. Występuje w niej pięć postaci. Główną pośród nich jest więzień, zbrodniarz, z którym stały i bezpośredni kontakt nawiązują dziennikarka, ksiądz i strażnik. Dziennikarka poszukuje w jego zbrodni (o której nie dowiadujemy się wprost) tematu na dobry materiał. Pragnie zrobić atrakcyjny program radiowy, za wszelką cenę (nawet sprzedaży własnego ciała). Ksiądz, paktując ze skazańcem, zawiera porozumienie ze złem. Pragnie usłyszeć z ust zbrodniarza choć jedno słowo będące świadectwem skruchy. W zamian oferuje odsłonięcie tajemnicy spowiedzi poprzedników skazanego. To również rodzaj umowy handlowej. Tylko strażnik więzienny, najbardziej szlachetna (też w swojej prostocie) postać dramatu Stasiuka, nie myśli o interesie. Nawiązywanie kontaktu z mordercą przez kolejne postaci jest próbą poznania istoty śmierci, zarazem dotknięcia niedozwolonego obszaru. Kręgu śmierci nie można przekroczyć bezkarnie. Kto tego dokona samowolnie - tak jak bohater monodramu "Solo" - staje się zbrodniarzem.

Samobójcza śmierć bohatera "Kwintetu" jest jedynie podkreśleniem jego przynależności do kręgu śmierci. Ludzie nie mogą odebrać mu życia, ponieważ nie należy on do porządku żywych: wymierzanie sprawiedliwości nie może zaistnieć w takich okolicznościach. Bohaterowie sztuki chcą otrzymać od skazanego wyjaśnienie ostatecznej tajemnicy, lecz bezskutecznie. Dzieli ich dystans nie do pokonania - dystans między życiem a śmiercią.

Pierwsza spośród "Dwóch sztuk (telewizyjnych) o śmierci" doczekała się wystawienia w gdańskim Teatrze Wybrzeże. "Solo" było podwójnym debiutem teatralnym, który należał zarówno do autora o sporym dorobku literackim, jak i do młodej, mało doświadczonej jeszcze reżyserki. Specjalnie do przedstawienia zaaranżowano scenę w podziemiach teatralnego gmachu. "Solo" Stasiuka w reżyserii Agnieszki Olsten z udziałem znakomitego w roli zbrodniarza Michała Kowalskiego [na zdjęciu] wystawiono na Scenie pod Sceną, czyli pod dużą sceną, nazywaną tradycyjnie w Gdańsku Teatrem na Targu Węglowym. Scenograf Teodor Sobczak podzielił przestrzeń sceniczną na dwa obszary: celę i okalający ją z trzech stron wąski korytarz. Ustawiono w nim krzesła dla dwudziestoosobowej widowni, a w ścianach wstawiono zakratowane okna. Klaustrofobiczne doświadczenie celi zostało w ten sposób pogłębione. Odtwórca głównej roli skupił się na psychologicznym portrecie skazańca. Chciałoby się o nim napisać: to dobry chłopak, lecz wytrącony z psychicznej równowagi przez podświadome pragnienie poznania natury biologicznego rozpadu, śmierci. To usiłowanie okazuje się dlań zgubne. Śmierć w koncepcji dyptyku Stasiuka jest poza zasięgiem działań świata żywych. Nie jest możliwe jej uchwycenie - jest ulotna, ani jej zatrzymanie - jest nieodwracalna.

Na zdjęciu od lewej: Mikołaj Trzaska, Michał Kowalski, Agnieszka Olsten.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji