Świat bez Boga
W sobotę w Teatrze im. A. Mickiewicza odbędzie się premiera "Antygony" Jeana Anouilha. O przedstawieniu rozmawiamy z reżyserem Bogdanem Toszą
Aleksandra Szumlińska: Czym różni się wersja Anouilha od "Antygony" Sofoklesa?
Bogdan Tosza: Lepsze byłoby pytanie, dlaczego Anouilh postanowił odświeżyć mityczną tragedię. "Antygona" Anouilha powstawała w czasie II wojny światowej. Jest więc w jakimś sensie wyrażeniem emocji człowieka, który widzi okrucieństwa wojny. Swoje doświadczenia pokazuje przez mit, aktualizuje go. Postaci i wybory są te same. Jednak w świecie opisywanym przez francuskiego pisarza nie ma Tyrezjasza, który u Sofoklesa mówił o przestrzeganiu boskich praw. Jest to więc rzeczywistość pozbawiona Boga.
Czy współczesny widz zrozumie sztukę, która opowiada o wyborach podejmowanych podczas wojny?
Tu nie chodzi o wojnę, ważna jest postawa. Antygona jest osobą, która ma swoje zasady, swoje zdanie i potrafi je powiedzieć. Nawet wtedy, kiedy wszyscy inni rezygnują z walki i machają ręką, mówiąc; niech tak będzie. Okoliczności, w których mówi tłumowi: "nie", nie mają znaczenia. Antygona mogłaby żyć i żyje w każdej rzeczywistości. Przypomnijmy sobie, jak Marek Kotański budował domy dla chorych w małych miasteczkach. Ludzie nie chcieli u siebie narkomanów, rzucali kamieniami. Ale byli wśród mieszkańców miasteczek tacy, którzy mówili: stop, nie róbcie tego, ci ludzie mają prawo żyć. To właśnie Antygona.
Czyli o czym tak naprawdę mówi "Antygona"?
O nonkonformizmie. A także o fałszu, zdradzie, wygodnictwie, miłości, wybaczaniu, byciu sobą wbrew przeciwnościom.
Patronat nad premierą objęła " Gazeta Wyborcza ". Więcej o przedstawieniu oraz inne informacje kulturalne - w " Gazecie Co Jest Grane "