Artykuły

Igraszki z konwencjami

Na małej scenie poznańskiego Teatru Nowego niesłabnącym powodzeniem cieszy się realizacja dwóch opowiadań Witolda Gombrowicza pochodzących z tomu "Pamiętnik z okresu dojrzewania" wystawionych pod wspólnym tytułem "Dziewictwo". Izabella Cywińska znów zaimponowała intuicją przygotowując inscenizację w okresie kolejnej fali zainteresowania niewątpliwie związanego także z 9-tomową edycją dzieła autora "Trans-Atlantyku", która ukazała się ostatnio nakładem Wydawnictwa Literackiego.

W obu przygotowanych na poznańskiej scenie opowiadaniach - i w "Dziewictwie", i w "Pamiętniku Stefana Czarnieckiego" - uważny widz znajdzie odniesienie do całej późniejszej twórczości Witolda Gombrowicza. Bohaterowie sztuki kompromitują absurdalne schematy rozumienia świata. Podważają psychiczny komfort tych, którzy samych siebie uważają za dojrzałych. Adresatem opowiadań staje się człowiek, samotnie zmagający się z własną niedojrzałością, potrafiący przeżywać świat jako niespodziankę. "Człowiek jest taki, jaki miejsce w którym jest" sądzi za Nałkowską twórca "Ferdydurke". Każda nowa sytuacja może zmienić jego postawę.

Konwencja opowiadań wzięta z wzorców literatury popularnej pojawia się w sztuce w parodystycznym cudzysłowie. Nie poddając się schematom świata zafałszowanego przez tandetne kreacje literackie Gombrowicz nie pozwala na zdominowanie reakcji bohaterów obiegowymi wzorcami. Eksperymentuje, wyciągając praktyczne konsekwencje z faktu, że człowiek w zależności od sytuacji odgrywa różne role. Pisarz sam mówi: "być człowiekiem, to znaczy być aktorem - być człowiekiem, to znaczy udawać człowieka - być człowiekiem to zachowywać się jak człowiek, nie będąc nim do samej głębi - być człowiekiem, to recytować człowieczeństwo". Gombrowicz ośmiesza ludzką skłonność do ulegania stadnemu pędowi, uwielbiania tego, co powszechnie uwielbiane i uznane.

Klucz do połączenia w jedną całość dwóch odrębnych dramaturgicznie grotesek znalazła Izabella Cywińska w postawie Pawła (Tadeusz Drzewiecki). Zapatrzony w przeidealizowaną miłość nie potrafi zrozumieć co może mieć ona wspólnego z prozą życia, której egzemplifikacją na scenie są kamienie rzucane przez Czarnieckiego w Alicję czy obgryzana przez nią kość. Tymczasem Stefan Czarniecki (Jerzy Stasiuk) i Alicja (znakomita debiutantka - Katarzyna Chrzanowska) mają wiele cech wspólnych. Łączy ich naiwność, nieświadomość znaczenia konwencjonalnych gestów, skłonność do recytowania wyuczonych formuł. Alicja - "panienka z dobrego domu" instynktownie przeczuwa, że świat, w którym żyje jest sztuczną dekoracją i z młodzieńczej przekory postanawia wielbić, to, co rodziców i narzeczonego - Pawła przejmuje grozą i obrzydzeniem. Także Stefan Czarniecki urodził się i wychował, jak sam komicznie podkreśla "w domu pełnym zacności". Czyniąc wszystko za radą i przykładem ojca, profesorów, kolegów czy narzeczonej, rozczarowuje się z niczym nie mogąc się identyfikować. Prowadzi to do negacji uznawanych wartości i konstatacji". "Biorąc udział we wszystkim, w niczym nie mogłem wziąć udziału". "Stefan Czarniecki walczy z rodzajem społecznych mitów a jako człowiek dojrzały rekonstruuje wspomnienia odwołując się do swojej obecnej świadomości".

"Dziewictwo" wprowadza jeszcze jedną postać, Narratora (Marek Sikora), który nie biorąc udziału w akcji zarysowuje sytuację in statu nascendi. On to puszcza w ruch sztampowe sylwetki sprawdzając zasadność obiegowych opinii. Jednakże podobnie jak Paweł w pewnym momencie zrzeka się odpowiedzialności za rozwój j wydarzeń. Wydaje się, że Marek Sikora nie dość jasno podkreślił swoją interpretację roli, że pełna wiary w wiedzę , teoretyczną naiwność, sentymentalizm i egzaltacja są względne. Zapomina, że jego zadaniem jest ściągnąć odbiorcę w próbę tworzenia akcji, by podkreślić, że często życie śmieje się z rozumu. Ten niedostatek montażu spowodował, że nie każdy widz mógł wpisać ukazane na scenie wydarzenia we własną egzystencję uzupełniając je o kontekst własnych doświadczeń.

Przedstawienie w Teatrze Nowym jest przede wszystkim popisem możliwości aktorskich wykonawców głównych ról - Katarzyny Chrzanowskiej i Jerzego Stasiuka. Odtwórczyni roli Alicji ma tyle młodzieńczego wdzięku, tyle temperamenty, że nieomylnie potrafi zaakcentować swe odczucia i intuicje. Katarzyna Chrzanowska debiutując w Teatrze Nowym w tak znaczącej roli budzi nadzieję, że stanie się jedną z czołowym indywidualności aktorskich poznańskiej sceny. Jerzy Stasiuk, aktor mający ugruntowaną już pozycję po raz pierwszy otrzymał rolę tak idealnie zharmonizowaną z jego emploi i zagrał rzeczywiście rewelacyjnie. Na scenie w epizodycznej roli matki Alicji pojawia się Sława Kwaśniewska - jak zawsze znakomita.

Mała scena Teatru Nowego nie daje scenografowi szans na twórczy rozmach. Paweł Dobrzycki przygotował oprawę plastyczną skromnie i pomysłowo. Całość reżyserowała Izabella Cywińska.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji