Arystofanes dzisiaj
Gdy zapytano Marka Mokrowieckiego o powód realizacji "Rycerzy" Arystofanesa dzisiaj, odpowiedział: "Podjąłem się wystawienia "Rycerzy" pragnąc zmierzyć się ambitnie z teatrem antycznym. Przystępując do prób w skupieniu, świadom odpowiedzialności na mnie ciążącej, zdaję sobie sprawę, że czterech wybranych przeze mnie aktorów stanie przed widzem aby przekazać mu cząstkę ze skarbnicy światowej kultury. W tym celu sięgnąłem po tekst Arystofanesa, który urodził się ok. 2430 lat temu i napisał 44 sztuki".
Po czym reżyser twierdzi, iż mając świadomość usługowej funkcji teatru wobec społeczeństwa pragnie dołączyć i swój głos w dziele upowszechniania teatru. Ten swój "głos" realizował już kilka razy. Począwszy od 1981 roku, kiedy to w Bielsku wysławił "Rycerzy" po raz pierwszy. Dwa lata później zrobił to w Krakowie a następnie w Bydgoszczy. "Być może za dwa lata zaproponuję "Rycerzy" w stolicy. Stolica powinna to obejrzeć!" - uważał jakiś czas temu Marek Mokrowiecki.
No i stolica obejrzała. Wprawdzie nie jako "produkcję" stołeczną, lecz importowaną z Bydgoszczy, ale obejrzała.
Widzowie zasiadający na twardych krzesłach w "Starej Prochowni" wiedzieli już co nieco o spektaklu Mokrowieckiego bowiem jeszcze nie tak dawno przy okazji relacji ze szczecińskiego Przeglądu Teatrów Małych Form, gdzie przedstawienie to zostało nagrodzone, tu i ówdzie można było w prasie poczytać na temat "Rycerzy".
Wydawałoby się, że przedstawianie dziś komedii Arystofanesa niewiele może obchodzić współczesnego widza. Okazało się, że wręcz odwrotnie. Arystofanes, przez całe życie walczący o pokój, dawał temu dowód w swojej twórczości. Toteż jego utwory mają charakter satyry na aktualne wydarzenia społeczno-polityczne. Krótko mówiąc są satyrą na obłudę polityków.
"Rycerze" zasadzają się na fikcyjnej wyroczni, która przepowiada, iż znienawidzony Paflagon, zły doradca przedstawiciela ludu ateńskiego tak długo będzie sprawował swe rządy, dopóki nie obali go przybysz w postaci| Kiełbaśnika. I tak też się dzieje. Większą część akcji komedii zajmuje walka Paflagona z Kiełbaśnikiem o "urząd". Pod postacią Paflagona przedstawił Arystofanes Kleona, najbardziej radykalnego demokratę, brutalnego, prostackiego polityka, którym autor pogardzał.
Ten niekonwencjonalny pomysł spektaklu jako gry-zabawy (aktorzy zwracając się bezpośrednio do widowni bez trudu nawiązują kontakt z publicznością, która nadzwyczaj ochoczo daje się wciągnąć w ten nurt zabawowy - sceny pełne wdzięku i humoru) z wyraźnie wpisanym weń społecznym przesłaniem, bardzo podobały się publiczności. I trudno się dziwić. Oto za sprawą komedii Arystofanesa reżyser przedstawienia wraz z czwórką aktorów nawiązał dialog z publicznością. Była to rozmowa o współczesności.
A na to, że mogła się odbyć wpłynęła reżyserska interpretacja utworu Arystofanesa (wprost ujmująca jest tutaj skromność reżysera dającego przecież kawałek dobrego, autorskiego teatru) i brawurowe wręcz wykonanie aktorskie.