"Niżyński" znów tańczy
Kamil Maćkowiak ma szczęście do ról wymagających nie tylko talentu aktorskiego, ale też szczególnej sprawności fizycznej. Po dotkliwej kontuzji i długiej nieobecności wrócił na scenę Teatru im. Jaracza, a w repertuarze znów jest jego brawurowy monodram "Niżyński" [na zdjęciu]. Zdobycie biletu na spektakl do łatwych nie należy...
Inscenizacja, która weszła na afisz w grudniu 2005 roku, zdobyła polską i zagraniczną widownię. Na długiej liście nagród jest m.in. Grand Prix za kreację na prestiżowych międzynarodowych festiwalach w Sankt Petersburgu i w Kolonii, gdzie aktor po raz pierwszy grał po angielsku.
We wtorek zaczyna się litewskie tournee Maćkowiaka - "Niżyńskiego" i potrwa do 9 kwietnia. Aktor wystąpi w Wilnie, Europejskiej Stolicy Kultury 2009, na zaproszenie tamtejszego sławnego Teatru Małego, w Kownie i w Birstonas na Międzynarodowym Festiwalu Małych Form GRYNPARKAS. Przed międzynarodową widowni, zagra po angielsku, a wykorzystane w spektaklu listy do matki w oryginale, czyli po rosyjsku.
Tournee po części jest finansowane ze środków Ministerstwa Kultury w ramach programu "Promocja kultury polskiej za granicą".
"Niżyński" (w reż. Waldemara Zawodzińskiego), to wyznanie genialnego artysty baletu nazywanego Bogiem Tańca. Miał 29 lat, kiedy w styczniu 1919 roku ostatni raz stanął na scenie. Zaczęła się nasilać psychoza. 30 lat spędził w klinice psychiatrycznej. Zanim tam trafił, przez sześć tygodni pisał dzienniki. Jest w nich życie i umieranie. One właśnie stały się kanwą monodramu, w którym aktorska kreacja odsłania koleje jego losu, a taniec (Maćkowiak jest także absolwentem gdańskiej Szkoły Baletowej) dopełnia dramat człowieka, który napisał o sobie: "umierałem kawałek po kawałku".
- "Niżyński" to zadanie bardzo obciążające psychicznie i wielka satysfakcja. Monodram przynosi potężny stres i ogromną radość - mówi Maćkowiak.
W repertuarze Teatru im. Jaracza aktora (wszedł do zespołu już na II roku studiów w PWSFTviT) można oglądać w "Zszywaniu", "Made in China", "Polaroidach", "Osaczonych". Zwolennicy seriali widzieli go w "Pensjonacie pod Różą", w "Oficerach" i "Kryminalnych". Główną rolę filmową zagrał w "Korowodzie" w reż. Jerzego Stuhra.