Chciałbym tu zostać
- Mam nadzieję, że uda mi się zostać w Polsce, co będzie zależało od otrzymania w jakimś teatrze etatu. W przeciwnym wypadku skończy mi się karta pobytu, co zmuszałoby mnie do powrotu na Białoruś. Nie ukrywam, że chciałbym zostać w Polsce - mówi ALEKSANDER REZNIKOW, student krakowskiej PWST, laureat drugiej nagrody w Konkursie Aktorskiej Interpretacji Piosenki XXX PPA we Wrocławiu.
Rozmowa z ALEKSANDREM REZNIKOWEM o nagrodzie we Wrocławiu i chęci pozostania w Polsce
Przyjechał Pan do Polski z Białorusi...
- Dwa i pół roku temu, dzięki programowi stypendialnemu skierowanemu do Białorusinów, którzy zostali pozbawieni możliwości studiowania z przyczyn politycznych. Nie zgadzając się z tym, co robi prezydent Łukaszenka, brałem udział w manifestacjach opozycji, po jednej z nich zostałem aresztowany i uwięziony. Po wyjściu na wolność nie miałem powrotu ani do Białoruskiej Akademii Sztuki, gdzie studiowałem na III roku aktorstwo, ani do teatru w Mińsku, w którym pracowałem. Zostałem z niczym. I wtedy premier Marcinkiewicz, razem z kandydatem na prezydenta białoruskiego Kongresu Sił Demokratycznych Milinkiewiczem, przygotował wspomniany program stypendialny dla 300 studentów z Białorusi. Dzięki temu mogłem kontynuować studia dostając się od razu na II rok.
Kraków sam Pan wybrał?
- Tak, bywałem w nim wiele razy, bardzo go polubiłem, uznałem też, że tu jest najlepsza szkoła aktorska.
Jechał Pan do Wrocławia z nadziejami na nagrodę?
- Były chwile, że w to wierzyłem, bywały - odwrotne. W sumie, gdy odbierałem nagrodę, byłem zaskoczony.
Śpiewał Pan piosenkę ze spektaklu dyplomowego "Proces" i Brela - to Pana ulubiony twórca?
- Bardzo go lubię, choć akurat "Cukierki" wybrał mi aktor Teatru im. J. Słowackiego Rafał Dziwisz, u którego miałem egzamin z piosenki. Teraz mogę mu tylko bardzo podziękować.
Skończy Pan za parę miesięcy studia i co dalej?
- Nie bardzo wiem; mam nadzieję, że uda mi się zostać w Polsce, co będzie zależało od otrzymania w jakimś teatrze etatu. W przeciwnym wypadku skończy mi się karta pobytu, co zmuszałoby mnie do powrotu na Białoruś. Nie ukrywam, że chciałbym zostać w Polsce.
Jak słyszę, jest Panem zainteresowany jeden z poznańskich teatrów...
- Gościnnie gram w Teatrze Nowym w spektaklu Wojciecha Kościelniaka "Sen nocy letniej", w tej chwili staram się też o rolę we wrocławskim spektaklu "Idioty", również Kościelniaka, ale, powtórzę, jedynie etat pozwoli mi w zgodzie z prawem pozostać w Polsce.
A może jakiś teatr w Krakowie, teraz po tych laurach, zechce Pana zatrzymać...
- Cieszyłbym się bardzo.
Wiąże Pan aktorską przyszłość także ze śpiewem?
- Tak. Tym bardziej że gram na fortepianie, piszę muzykę i teksty, już teraz po polsku, i chciałbym to pokazać polskiej publiczności. Na razie można posłuchać mnie na stronie wrzuta.pl.