Nowy, stary taniec
Doskonała realizacja jednej z najgłośniejszych i najważniejszych polskich sztuk współczesnych - "Tango" Sławomira Mrożka w reżyserii Macieja Englerta. Spektakl, przeniesiony z warszawskiego Teatru Współczesnego, cieszył się w minionym sezonie niezwykłą popularnością.
Ciekawe, że przedstawienie doskonale wszystkim znanej sztuki, bądź co bądź już klasyki polskiego dramatu współczesnego, przyciąga do teatru tak liczną, chętną i żywiołową publiczność. Dlaczego? Powodów nie brakuje: gwiazdorska obsada prezentująca aktorstwo doskonale, precyzyjna, przejrzysta reżyseria, świetne tempo i wygranie wszystkich, absolutnie wszystkich komicznych akcentów sztuki. Ale jest coś więcej. 34 lata temu w tym samym Teatrze Współczesnym odbyła się słynna premiera "Tanga" w reżyserii Erwina Axera. Entuzjastycznie przyjęte, a przez lata obrosłe legendą przedstawienie, posiadało wówczas rzadką siłę aktualności, nawiązywało niby znowu wały wprost kontakt z widownią, doskonale wszystkim znanej dla której każde zdanie, scena, postać urastały do rangi symbolu czy aluzji. Dziś oglądamy Mrożka nie tak jednoznacznie i odkrywamy i bogactwo tekstu, i fakt, że niby znowu trafia w swój czas. "Tango" mówi o nas teraz jak nigdy przedtem: prawdziwie, śmiesznie, gorzko i strasznie. Między salwami śmiechu na widowni zapadała pełna napięcia cisza.