Artykuły

Homofobia w czystej postaci

Z ogromnym zdziwieniem przeczytałem tekst pani Marty Cabianki "Nowa dyskryminacja" zamieszczony na portalu e-teatr. Jest to tekst rażąco nierzetelny z dziennikarskiego punktu widzenia, zawarte zaś w nim tezy - dziecinnie łatwe do obalenia - pisze Mariusz Kurc, członek zarządu Kampanii Przeciw Homofobii, z-ca redaktorki naczelnej gejowsko-lesbijskiego dwumiesięcznika "Replika".

Nierzetelny - ponieważ nie przedstawia choćby jednego przykładu naz zjawiska/trendy, które próbuje opisywać.

'Gejowskie niepokoje dawno stracily charakter ekscesu'? 'Kobiecą seksualność polski teatr zepchnął na margines'?

Czyżby? W jakich spektaklach? Gdzie wystawianych? Przez kogo?

Pustosłowie Autorki aż bije po oczach - jak można było tego nie dostrzec decydując się na publikację?

Gdyby jednak chodziło tylko o pustosłowie - pół biedy. Niestety, Autorka myli się srogo również co do meritum.

Polski teatr elitarny zajmuje się tematyką homoseksualną i szerzej - tematyką tożsamości seksualnej - dopiero od niedawna. Gejowska seksualność jest zauważana w polskim teatrze 'dla koneserów' ledwo od kilku lat. Można tu wymienić np. 'Oczyszczonych', "Anioły w Ameryce" Warlikowskiego czy zeszłoroczne 'Factory 2' Lupy (nieprawda, że nie ma już "charakteru ekscesu" - Kazimierz Kutz, którego skądinąd trudno posądzać o nietolerancję czy homofobię, jeszcze niedawno pisał z przekąsem o "homoseksualizacji teatru"). Powolutko tez wchodzi do lżejszego repertuaru. Od bodaj niecałych dwóch lat Teatr Polonia Krystyny Jandy wystawia spektakl "Darkroom" (Rafał Mohr w roli geja w głównej roli), a "Berek czyli upiór w moherze" z Pawłem Małaszyńskim jako homoseksualnym mężczyzną miał premierę ledwo 4 miesiące temu!

Zjawisko to można by optymistycznie nazwać początkiem końca dyskryminacji homoseksualnych mężczyzn w polskim teatrze.

Natomiast dyskryminacja seksualności kobiet (zarówno homo i jak i heteroseksualnych) miała i ma miejsce. Twierdzenie Cabianki, jakoby 'polski teatr zepchnął kobiecą seksualność na margines" jest kuriozalne, ponieważ implikuje, że wcześniej ta seksualność znajdowała się w głównym nurcie! Nic bardziej błędnego, ale jeśli nie podaje się przykładów (na to, że kiedyś kobieca seksualność była grana na dużej scenie, a dziś została zepchnięta do podziemia), można "chlapać" każdą bzdurę.

Cabianka idzie jednak dalej: z jej tekstu przebija sugestia, że to obecność gejów w polskim teatrze spowodowała "nową dyskryminację" - czyli dyskryminację kobiet!

Gdyby nie geje, spektakle takie jak "Patty Diphusa" z Ewą Kasprzyk (ta jednostkowa celebracja kobiecej seksualności wiosny nie czyni) czy monodramy Krystyny Jandy (jako Marii Callas czy Marleny Dietrich - ikon gejowskiej kultury), miałyby publiczność o wiele mniejszą. A to tylko przykłady pierwsze z brzegu.

Fragmentu "Teatrowi o homoseksualnej wrażliwości kobiety nie są do niczego potrzebne. Bez ich udziału potrafi obnosić się z kobiecością, celebrować to wszystko, co za kobiecość uważa, a o czym nie ma wielkiego pojęcia." nie będę już nawet komentował - to jest homofobia w czystej postaci.

Z poważaniem

Mariusz Kurc

członek zarządu Kampanii Przeciw Homofobii

z-ca redaktorki naczelnej gejowsko-lesbijskiego dwumiesięcznika 'Replika'

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji