Artykuły

Łódź. Aktorzy zbierają pieniądze

Teatr im. Jaracza w Łodzi to rekordzista pod względem liczby zagranych spektakli. Na trzech scenach odbywa się średnio 500 spektakli w roku, a będzie jeszcze więcej, bo w teatrze działa Scena Inicjatyw Aktorskich. Artyści proponują dyrektorowi, jaką sztukę chcą przygotować. Jeśli dostają zgodę, zbierają na nią pieniądze. - Skończyły się już czasy roszczeniowe wobec dyrekcji i mówienie: "Jestem artystą, proszę o rolę" - mówi Wojciech Nowicki, dyrektor naczelny Jaracza.

Nie ma oszczędzania na scenografii czy kostiumach, a aktorzy i realizatorzy dostają normalne gaże. W ten sposób przygotowano już trzy premiery: "norway.today" [na zdjęciu Małgorzata Buczkowska] Igora Bauersima, "Miłość i gniew" Johna Osborne'a oraz "Antygonę w Nowym Jorku" Janusza Głowackiego. Wszystkie przedstawienia cieszą się powodzeniem. "Antygona w Nowym Jorku" kosztowała 40 tys. zł. Aktorzy zebrali połowę tej sumy. - To było wyzwanie, ale porwaliśmy się na nie, bo bardzo chcieliśmy wystawić tę sztukę - mówi Zofia Uzelac, aktorka Jaracza, dziekan Wydziału Aktorskiego Łódzkiej Szkoły Filmowej.

Do przygotowania "norway.today" potrzebny był sprzęt audiowizualny wart 60 tys. zł. Aktorzy namówili firmę do wypożyczenia go za darmo. Spektakl przyciąga młodzież - fabuła nawiązuje do prawdziwej historii pary młodych ludzi, którzy poznali się przez internet i zaplanowali wspólne samobójstwo.

Do "norway.today" wydrukowano tylko dziesięć plakatów. Aktorzy przygotowali kilkaset nalepek, które rozklejali w tramwajach i autobusach. - W życiu trzeba robić swoje mimo wszystko. Nie ma co się oglądać na innych - mówi aktorka Małgorzata Buczkowska.

Teraz w ramach Sceny Inicjatyw Aktorskich trwają próby do dwóch spektakli. Szwed Per Anders Ring, student Filmówki, przygotowuje "Przekroczyć granice" Larsa Norena. To będzie polska prapremiera. - Połowę pieniędzy na spektakl dostałem od przyjaciół. Resztę uzbierałem sam, choć nie było łatwo - przyznaje Ring. - Wiele firm mi odmówiło. Woleliby dać na znane nazwisko, niż pomagać debiutantowi.

Kilku aktorów z Jaracza pracuje nad programem "Pomarańcze i mandarynki, czyli historia pewnej miłości" z utworami Marka Grechuty. Premiera w sylwestra.

W tym roku w Jaraczu będzie aż dziewięć premier. To najlepszy wynik od lat.

- Cieszę się z inicjatywy aktorów - mówi Wojciech Nowicki, dyrektor naczelny Jaracza. - Skończyły się już czasy roszczeniowe wobec dyrekcji i mówienie: "Jestem artystą, proszę o rolę". Trzeba być przebojowym, bez kompleksów i dbać o swoje interesy. Nauczyć się dzielności w tym zawodzie. Co najważniejsze, aktorzy wybierają dla siebie odważne sztuki, których sami nie odważylibyśmy się zrobić.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji