Artykuły

Gdynia. Święta Joanna zeszła ze sceny

Spektakl "Święta Joanna szlachtuzów" [na zdjęciu] Teatru Miejskiego im. Gombrowicza w Gdyni stracił szanse na nagrody w prestiżowym konkursie, bo Ingmar Villqist, nowy dyrektor, nie znalazł dla niego miejsca w repertuarze.

"Święta Joanna szlachtuzów" to pierwsze polskie wystawienie dramatu Bertolta Brechta. Spektakl wyreżyserował Jarosław Tumidajski. Była to ostatnia premiera w Teatrze Miejskim za dyrekcji Jacka Bunscha (1 września zastąpił go Villqist). Przedstawienie - mimo świetnych recenzji i kompletów na widowni - zagrane było tylko pięć razy, w marcu i kwietniu zeszłego roku.

Spektakl, jeszcze za dyrekcji Bunscha, został zgłoszony do organizowanego przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego IV ogólnopolskiego konkursu na inscenizację dawnych dzieł literatury europejskiej. "Święta Joanna szlachtuzów" była poważnym kandydatem do nagród. Była, bo spektakl został z rywalizacji usunięty.

- Regulamin mówi, że zgłoszony spektakl musi być zagrany osiem razy w okresie od 1 października 2008 do 28 lutego 2009 r. - tłumaczy Jacek Wakar, sekretarz jury. - To wymóg konieczny, aby wszyscy członkowie jury mogli przedstawienie zobaczyć. A "Święta Joanna szlachtuzów" nie została zagrana ani razu.

Dlaczego? - W tym spektaklu występuje trójka gościnnych aktorów i był problem z ustaleniem pasujących wszystkim terminów - mówi Villqist. - Chciałbym to przedstawienie wznowić, choć uważam też, że dyrektor powinien przede wszystkim spoglądać w przyszłość i myśleć o nowych spektaklach.

Inną wersję przedstawia Tumidajski. - Jesienią zadzwoniła do mnie Aleksandra Borowiak [p.o. koordynatora pracy artystycznej w teatrze - red.] z propozycją wznowienia "Joanny" - opowiada reżyser. - Rozmawialiśmy o terminach lutowych, o tym, by spektakl został zagrany osiem razy. Tak, by spełnić wymogi regulaminu konkursu. Pani Borowiak zaproponowała daty prób wznowieniowych i spektakli. Terminy zostały zaakceptowane i potwierdzone przeze mnie i aktorów. Niestety, tydzień później dowiedziałem się, że dyrektor Villqist nie zgodził się na takie plany. Potem, ze strony teatru, próby wznowienia "Joanny" nie były już podejmowane. Żałuję, że polska prapremiera tego spektaklu, z powodu niedopełnienia warunków regulaminu, nie mogła wziąć udziału w tak prestiżowym konkursie.

W repertuarze Teatru Miejskiego im. Gombrowicza do końca czerwca nie ma "Świętej Joanny szlachtuzów".

Komentarz

Każdy dyrektor ma wolną rękę w przygotowaniu repertuaru - to truizm. Ma też prawo zdjąć z afisza produkcje poprzednika. Uważam jednak, że Villqist, wiedząc o zgłoszeniu "Świętej Joanny szlachtuzów" do konkursu, powinien zrobić wszystko, by go wznowić. Wymaga tego uczciwość i szacunek wobec pracujących nad nim artystów. W innym przypadku to nie konkurencja, ale sam Villqist, odebrał swoim podwładnym szanse na nagrody.

Mieliśmy niedawno w Trójmieście podobną sytuację: Adam Orzechowski, który zastąpił na stanowisku dyrektora Teatru Wybrzeże Macieja Nowaka, nie był entuzjastą "Tytusa Andronikusa" w reżyserii Moniki Pęcikiewicz (ostatniej premiery poprzednika). Pomimo tego grał spektakl przez ponad pół roku. I "Tytus" zdobył cztery nagrody na II konkursie na inscenizację dawnych dzieł literatury europejskiej.

Jeżeli - jak twierdzi Tumidajski - nie ma problemów z ustaleniem terminów grania z gościnnymi aktorami, to nie rozumiem, dlaczego Villqist "Świętej Joanny szlachtuzów" grać nie chce. Czyżby bał się konfrontacji tego wyśmienitego przedstawienia z (jak na razie) marnymi przedstawieniami za jego dyrektury?

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji