Artykuły

Tęsknota

Przybyszewski główną boha­terką "Śniegu" uczynił tęskno­tę. Nieskończenie żrącą. Nie­uleczalną. Dotyka wszystkie postaci. W różnym stopniu i różnym wymiarze. Ewa jest jej uosobieniem. To demonicz­na femme fatale działająca na otoczenie niczym powolna tru­cizna, która zaraża tęsknotą za niespełnionym. Już samo pojawienie się Ewy budzi z letargu niebezpieczną tęsknotę Tadeusza, który schronił się przed nią u boku Bronki, jak pod czystą, niewinną warstwą śniegu, okrywającego ziemię ciszą i ciepłem. Ale śnieg na wiosnę stopnieje i odsłoni ukryte w ziemi ziarno, które obudzi się do życia. I tęsknota zacznie szaleć. Dosięgnie także brata Tadeusza, Kazimierza, zakochanego w swojej brato­wej.

No i Bronka, diametralnie różna od pozostałych postaci, świeża, zupełnie prosta, dzie­cięco naturalna. Pełna energii. Chwilami irytująca wręcz swo­ją radością życia, nadmierną ruchliwością, dynamizmem. Owa radość życia powoli jed­nak wygasa, zamieniając się w tęsknotę. Bronka zaraziła się nią od Ewy i Tadeusza. Ale jej tęsknota zrodziła się z poczucia zagrożenia, odtrące­nia, zazdrości o inną kobietę. Wyzwoliła w Bronce poczucie nicości wobec tej wielkiej, ta­jemniczej siły, która pcha Tadeusza ku Ewie. Czwórka bohaterów "Śniegu", to cztery różne osobowości, tempera­menty, charaktery, no i mo­ralności.

Na Scanie Kameralnej panie znaczcie lepiej poradziły sobie z rolami niż panowie. Kazi­mierz w wykonaniu Adama Biedrzyckiego (w braniu pauz, geście, ruchu, sposobie bycia - widać silne zapatrzenie się młodego aktora w swego mi­strza, Zbigniewa Zapasiewicza) jest właściwie postacią bez wyrazu, dość nijaką, a sposób, w jaki wyznaje Bronce mi­łość, jest nienaturalny, pełen niepotrzebnego patosu, przez to niezamlerzenie komiczny. Prawda, że spośród wszystkich ról w "Śniegu" ta jest najsła­biej zbudowana, a to sprawia, że aktor ma tu niewiele mo­żliwości na psychologiczne uwiarygodnienie postaci. Leon Charewicz gra Tadeusza z przesadną dynamiką ruchu i nadto żywiołową ekspresją, chwilami czyni ze swego boha­tera postać z farsy.

Jako Bronka występuje Mał­gorzata Sadowska. Reżyser powierzył tę rolę bardzo młodej aktorce. To niewątpliwa za­leta, albowiem młodości Bron­ki nie musimy tu odbierać umownie. Spontaniczność re­akcji, dziecięca naiwność, nie­winność moralna i "czystość śniegu" współbrzmią z mło­dością autentyczną, a nie je­dynie zagraną. Młodość niesie jednak brak doświadczania zawodowego, toteż trudniejsze sceny, jak np. ujawnienie wal­ki wewnętrznej bohaterki, czy ważna scena z nianią (Barbara Rachwalska), nie osiągają, nie­stety, zamierzonego napięcia.

Wreszcie Ewa, kobieta fatal­na. Właściwie postać najważ­niejsza. Demiurg. To ona wy­znacza kierunek losom pozosta­łych postaci. Olga Sawicka w tej roli jest, niestety, kobietą "za mało fatalną". Jej Ewa jest, owszem, wyniosła i sku­piona, ale nie dość tajemnicza (może nie dość oderwana od realnego gruntu?). Za mało w niej owego demonizmu, nie­bezpiecznego, diabelskiego wręcz czaru wyzwalającego konflikt między miłosnym in­stynktem a racją moralną, który prowadzić musi nieu­chronnie do tragicznego fina­łu. U Przybyszewskiego Ewa, to tłumiona namiętność, choć pali ją ogień wewnętrzny. Ewa Olgi Sawickiej to raczej współczesna racjonalistka.

Reżyser spektaklu, Zbigniew Zapasiewicz podał dramat Przybyszewskiego - jeśli tak można powiedzieć - wprost, bez zbędnych metaforycznych, symbolicznych zawijasów.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji