Artykuły

Ponad "Śnieg"

Wystawiany w warszaw­skim Teatrze Dramatycznym "Śnieg" Przybyszewskiego ja­ko dramat nie jest żadną re­welacją, oscyluje w okolicach tzw. "średniej miary", zwykle blisko jej dolnego brzegu. To­też właściwie niewiele jest przesłanek nakazujących nam zainteresowanie utworem tego rodzaju. Cóż, nawet o tym, że mąż nie kocha żony, która go kocha, ją zaś kocha inny, co wszystko razem doprowadza do fatalnych skutków - na­pisano szereg dramatów lep­szych niż "Śnieg". Jeśli więc oglądamy przedstawienie w Dramatycznym bez znużenia, a przeciwnie - z zaintereso­waniem i przyjemnością, jest to zasługa reżysera Ignacego Gogolewskiego (debiut reży­serski), a przede wszystkim aktorów.

Zamiast kurtyny, scenę Sali Prób skrywa przed przedsta­wieniem parawan. Nie jest to tylko chwyt estetyczny. "Śnieg" jest wszakże sondą, zapuszczoną w prywatne, in­tymne życie ludzi, których jak gdyby podglądamy w ich ma­łym salonie ziemiańskiego dworku. Nie obchodzi nas to, że jest to dworek wymyślony, nieprawdziwy, że konflikty rozgrywające się w nim są banalne - taka jest siła do­brego aktorstwa.

Celuje w nim zwłasz­cza Zbigniew Zapasiewicz, grający rolę Kazimierza, za­kochanego w żonie brata. Jest to właściwie postać uboczna, ale Zapasiewicz czy­ni z Kazimierza i z jego dramatu główną sprawę sztuki. Zachwycił mnie sposób, jaki zastosował Zbigniew Zapasie­wicz wobec tekstu, aby ode­brać nienaturalność młodo­polskim i bombastycznym sformułowaniom Przybyszew­skiego. Aktor mówi te kwestie w sposób, w jaki zwykło się mówić nie rozmawiając, ale bawiąc się rozmową: więc do­bierając słów, więc powoli formułując myśli, aby wypo­wiadać je jakby umyślnie ozdobnie i ze świadomym od­cieniem sztuczności. Zbigniew Zapasiewicz powiększa tą rolą wachlarz swych aktorskich sukcesów.

Partneruje mu godnie Jani­na Traczykówna w roli Bron­ki, owej nieszczęśliwej żony. Aktorka potrafi przejmująco pokazać dramat kobiety, któ­ra sama, przez dobroć i na­iwność, zgotowała sobie nie­szczęście, które w rezultacie doprowadziło ją do tragedii. Ma przy tym ogromnie dużo kobiecego wdzięku i niezwy­kle trafnie oddaje typ kobie­ty, o który chodziło Przybyszewskiemu - prostej, może trochę naiwnej, ale do sza­leństwa kochającej swego mę­ża i wiernej do śmierci.

Męża gra Wojciech Duryasz, nadrabiając dobrymi chęciami brak doświadczenia. Dobre chęci jednak nie zawsze wystarczają, szczególnie kiedy brak jeszcze swobody scenicz­nej i umiejętności aktorskie­go skupienia. Tego właśnie zabrakło Duryaszowi, przez co gra jakby trochę wymuszenie. Natomiast świadomie sztucz­na (a przy tym jakże piękna) jest Maria Wachowiak, grają­ca Ewę, przyczynę wszystkich rodzinnych nieszczęść. Reprezentuje ona z kolei typ kobiet, których, jak się można domy­ślać, autor nie darzył sympa­tią, ale z których w większości składało się jego otoczenie: a więc kobiet salonowych, zim­nych i nieczułych. Maria Wa­chowiak jest damą w typie bardzo secesyjnym, w miarę zimną, w miarę demoniczna, jakby wyjętą z rycin "Chi­mery". Ewa jest w sztuce Przybyszewskiego jedynie ślepym narzędziem Fatum, które w myśl założeń filozofii auto­ra kieruje ludzkim losem. Nie mogło tedy zabraknąć na sce­nie jego przedstawicielki. Sta­rą nianię Makrynę, a jedno­cześnie zwiastunkę losów - Śmierć gra przejmująco Irena Górska. Dreszcz przechodzi, kiedy wypowiada ostatnie sło­wa dramatu: "To ja już teraz tutaj zostanę - na zawsze". Aktorsko uzupełnia spektakl Stefan Wroncki jako lokaj.

Jest więc "Śnieg", choćby przez swoją kameralność i brak nowinek inscenizacyj­nych, dramatem bardzo ak­torskim. I - jako się rzekło - aktorzy spełniają pokłada­ne w nich nadzieje. A Przybyszewski? Na pewno, jeśli wez­mą jego dramaty na warsztat inteligentny reżyser i dobrzy aktorzy, może z tego wyjść spektakl ciekawy. Tak jak w tym przypadku, gdzie "Śnieg" Teatru Dramatycznego jest ponad "Śnieg" Stanisława Przybyszewskiego.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji