Artykuły

Wiek męski, wieki klęski

"Miasto" w reż. Artura Urbańskiego w Teatrze Ateneum w Warszawie. Pisze Janusz R. Kowalczyk w Rzeczpospolitej.

Polska premiera "Miasta" Griszkowca. W koszmarze banału, czyli obraz kryzysu wartości współczesnego czterdziestolatka.

Na przełomie tysiącleci teatralnym objawieniem stał się monodram "Jak zjadłem psa" Jewgienija Griszkowca. Autor, a zarazem wykonawca, Rosjanin z prowincjonalnego miasta Keremowo, wykorzystał w tekście, z którego biła autentyczna wschod- nia krzepa, własne traumatyczne przejścia podczas trzyletniej służby wojskowej we Flocie Oceanu Spokojnego. Relacjonował je z zadziwiającą rzeczowością i bez cienia skargi, acz nie bez autoironicznego dystansu.

Pamiętam tłumy młodych ludzi oblegających - i słusznie - pokazy tego rewelacyjnego widowiska, z którym podczas światowego tournée autor był też w 2001 r. w Polsce. Nic dziwnego, że wiele obiecywaliśmy sobie po jego "Zimie", w której wracał do wojskowych utrapień. Jednak polskie wersje sceniczne utworu nie miały nawet cienia tej siły oddziaływania, jaką zawierał autorski monodram.

W "Mieście" Griszkowiec odchodzi od swojej prywatnej wojny z siłami zbrojnymi, ukazując zmagania współczesnego czterdziestolatka z własną psyche.

Sergiej Aleksandrowicz Basin (Przemysław Bluszcz) jako głowa dobrze prosperującej, ustabilizowanej materialnie rodziny zaczął sobie nagle zadawać tzw. zasadnicze pytania, sprowadzające się do głównego: dokąd to wszystko zmierza? O odpowiedź trudno, więc - jak łatwo się domyślić - w jego umyśle zrodził się szybko lęk przed niepewnością jutra. A w ślad za nim - bunt przeciw całemu światu.

Piękna żona Tatiana (Katarzyna Herman), oczekująca kolejnego - po ich synku Saszy - dziecka, dziwnie go irytuje anielską dobrocią, wyrozumiałością, niezmiennym zorganizowaniem i opanowaniem. Przyjaciel Maksim (Arkadiusz Nader) doprowadza bohatera do desperacji nieustającymi opowieściami o ślimaczącym się remoncie swego domu i prośbą o pożyczkę. Rady Ojca (Marian Opania) są, jak zwykle, zupełnie niedzisiejsze. Słowem, porażka za porażką. Wiek męski - wieki klęski.

Można by się zastanowić, po co w dobie ogólnoświatowego kryzysu, przejawiającego się i u nas całkiem realnym spadkiem dochodów i grożącego perspektywą utraty pracy, dawać przedstawienie o człowieku, któremu od dostatku i przesytu przewraca się w głowie. Nie widzę najmniejszego powodu, żeby się przejmować wyimaginowanymi problemami osobnika, który poszukiwanie własnej tożsamości zaczyna od porzucenia pracy - wprawdzie popłatnej, ale niesprawiającej mu satysfakcji - a potem daje nogę z domu, pozostawiając żonę w zaawansowanej ciąży. Na tak kompletną nieodpowiedzialność i niedojrzałość emocjonalną i moralną brak po prostu słów.

Przykro mi, ale los Sergieja jest mi dalece obcy, żeby nie rzec - wstrętny. Ten typ rozterek moralnych bohatera nieliczącego się z najbliższymi wzbudza we mnie wyłącznie negatywne emocje. Nie wpuściłbym go do swego domu i żałuję, że z niego wyszedłem, by stracić półtorej godziny na przedstawieniu, w którym aktorzy bezskutecznie usiłowali wlać choć odrobinę prawdy życiowej w tę wydumaną przy biurku historię.

Jewgienij Griszkowiec

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji