Artykuły

Teatr jako Rzecz Publiczna

"Sprawa Dantona" w reż. Pawła Łysaka w Teatrze Polskim w Bydgoszczy. Pisze Aneta Mancewicz w Teatrze.

"Sprawa Dantona" Pawła Łysaka w przewrotny sposób angażuje publiczność do gry z własnymi emocjami i przekonaniami. W bydgoskim przedstawieniu nieustannie zaciera się granica pomiędzy teatralną umownością a współdziałaniem aktorów i widzów. Spektakl grany jest przy zapalonym świetle, a publiczność zostaje usadzona półkoliście na scenie, która rozciąga się również nad rzędami siedzeń, anektując całą przestrzeń teatru. Oznacza to, że widzowie nie mogą ukryć się w mroku i z bezpiecznej odległości podglądać aktorów, ale są wciąż obserwowani, a chwilami nawet osaczani i prowokowani do działania.

Podążając śladem dwóch mężczyzn siłą wdzierających się z foyer na scenę, przyjmują zrazu rolę gości na przyjęciu urodzinowym Dantona. Zachęcani, mogą tańczyć, pić wino i jeść kiełbasę. W dalszej części spektaklu staną się ludem, rozdartym między Dantonem (Mateusz Łasowski) a Robespierre'em (Michał Czachor). Aktorzy wręczą im baloniki i proporczyki w kolorach francuskiej flagi, nawołując do tego, by zajmowali miejsca jako zwolennicy jednej lub drugiej frakcji. Widzowie szybko dają się ponieść emocjom - krzyczą, robią falę, machają.

Zaangażowanie publiczności dodatkowo wzmacniać mają subtelne aluzje do współczesnej rzeczywistości politycznej. O Dantonie od początku wiadomo, że był agentem, a na widowni roi się od aktorów-tajniaków, którzy ujawnią się dopiero z chwilą jego aresztowania. Jakobini rzucają u stóp Robespierrea teczki z materiałami obciążającymi Dantona, a Saint-Just (Artur Krajewski) informuje o raporcie, który choć nie zostaje ujawniony, staje się koronnym dowodem winy dantonistów.

Odniesienia do aktualnych spraw nie służą tu jednak diagnozowaniu konkretnych problemów politycznych, są raczej próbą postawienia publiczności wobec jej własnych lęków. Staje się to szczególnie widoczne, kiedy po aresztowaniu Dantona scena wyludnia się i przez chwilę widzowie zostają sami ze sobą. Jest to moment niepewności, pojawiają się nerwowe szepty. Ktoś pyta o przerwę, ktoś zaczyna klaskać. Nagle odzywają się głosy ukrytych na widowni aktorów amatorów, którzy zagrzewają do przyłączenia się do wydarzeń.

W spektaklu opowiadającym o ludowej rewolcie te zabiegi wydają się czymś naturalnym, zwłaszcza że dramat Przybyszewskiej problematyzuje nastroje i potrzeby ludu. Kontekst historyczny i inspiracja tekstem źródłowym nie tłumaczą jednak do końca znaczenia widzów w teatralnym majstersztyku Łysaka. Wydaje się bowiem, że w bydgoskim przedstawieniu nie chodzi o jednoznaczne i całkowite utożsamienie się publiczności z paryskim motłochem. Nawet jeśli Danton wykorzystuje taką analogię w swoim oskarżeniu wobec obserwatorów procesu, rama teatralnego zdarzenia nie zostaje przecież zamaskowana.

Pomysłowa i funkcjonalna scenografia Pawła Wodzińskiego ani na chwilę nie pozwala zapomnieć, że jesteśmy w teatrze. W pierwszej części przedstawienia nad widzami rozciągają się pluszowe galerie, reflektory i mikrofony. Kiedy po przerwie przechodzą oni na tyły sceny, by uczestniczyć w rozprawie Dantona, rozpościera się nad nimi bogactwo teatralnej maszynerii. Ponadto część rozgrywających się wydarzeń obserwowana jest na ekranie, niekiedy toczą się one równolegle do akcji oglądanej na scenie. Owo rozwarstwienie perspektyw prowokuje widzów do refleksji nad tym, że ich punkt widzenia jest jedynie subiektywny i ograniczony.

Teatralny, iluzoryczny charakter wydarzeń sygnalizuje również mistrzowska interpretacja czołowych antagonistów. Wydaje się, że Mateusz Łasowski i Michał Czachor świadomie grają w sposób przerysowany, nie tylko dla podkreślenia różnicy między dwoma rewolucjonistami, ale również dla przedstawienia ich jako aktorów wcielających się w role społeczne. Danton zachowuje się agresywnie, a chwilami błazeńsko. Od początku wiadomo, że jest szpiegiem, który przed tłumem, a zwłaszcza przed naiwnymi małżonkami - Camil-leem i Lucile Desmoulins (porywający Maciej Radel i Dominika Biernat), odgrywa obrońcę Republiki. Jest też domowym tyranem, który bez skrupułów znęca się nad żoną Louise (Marta Scisłowicz), podczas gdy publicznie deklaruje przywiązanie do ideałów wolności, równości i braterstwa.

Jego antagonista, Robespierre, sprawia wrażenie osłabionego walką. W istocie jego działania okazują się zaskakująco precyzyjne, a przemowy niezwykle przekonujące. Nie jest on z całą pewnością typem bohatera tragicznego, jak w dramacie Przybyszewskiej, gdzie atakował Dantona w obronie Republiki, choć przeczuwał jej nieuchronny upadek. W bydgoskim przedstawieniu pozornie charakteryzuje go miłość do ludu, ale - analogicznie do Dantona-w ostatnim monologu ujawnia nienawiść do człowieka. Zręcznie podsyca to jego kochanka, Eleonora (Karolina Adamczyk), która przypomina przerażającą Lady Makbet popychającą ukochanego do zbrodni. Hipokryzję przywódców rewolucji sygnalizuje już zresztą ich wcześniejsza konfrontacja, podczas której, za fasadą ideałów, mowa tak naprawdę o pieniądzach. Danton, pod pretekstem obrony handlu i przemysłu, prosi o przyzwolenie na korupcję. Robespierre zarzeka się, że walczy o godziwą płacę i byt dla obywateli, odmawia im jednak prawa do wolnego życia.

Pieniądz okazuje się najważniejszym symbolem dla bohaterów i widzów. Jest usprawiedliwieniem dla przemocy już wówczas, kiedy dwaj młodzi mężczyźni awanturują się przed rozpoczęciem spektaklu. "Zapłaciliśmy za bilety!"- krzyczą i próbują wedrzeć się na scenę. Zaraz potem staje się dowodem zdrady, gdy Danton-agent otrzymuje zapłatę. Grube pliki stuzłotowych banknotów wysypują się z reklamówki na stół, wywołując szmer podziwu na widowni.

Pieniądze stanowią również zastępczy środek dla miłości, której bohaterowie nie potrafią sobie okazać. Louise bez ogródek mówi o tym, że Danton kupił ją od ojca jak psa. W momencie aresztowania męża jego majątek staje się dla kobiety rekompensatą za przemoc domową. Kiedy natomiast Lucile przychodzi do niej z prośbą o pomoc w uwolnieniu męża, Louise odmawia współczucia, ale wręcza jej część gotówki, która okazuje się wówczas potężną siłą polityczną. Dzięki niej Lucile zdobywa popleczników dla dantonistów, agitując wśród publiczności o poparcie dla męża. Teatralne, a zarazem obrazoburcze przedstawienie konfliktu protagonistów i ukazanie pieniądza jako podstawowej siły rządzącej światem uprawomocnia zmianę w finale sztuki, którą zaproponował dramaturg, Łukasz Chotkowski. Podczas gdy tekst Przybyszewskiej kończy się mrocznym monologiem Robespierre'a jako obrońcy wolności i demokracji, zapowiadającym nadejście Napoleona i klęskę Republiki, w spektaklu ostatnie słowo należy do Louise jako do tej, która od początku odżegnuje się od polityki. Louise pojawia się na ekranie tuż po egzekucji dantonistów i nienawistnym monologu Robespierre'a. Młoda kobieta w zaawansowanej ciąży spokojnym tonem relacjonuje wstrząsające szczegóły zgładzenia przywódcy i jego sprzymierzeńców. Kiedy niedbale rozrywa batonik, sugeruje, jak rozdzierane było ciało wielkiego rewolucjonisty. Na koniec przytacza ostatnie słowa Eleonory, która zapowiedziała, że "władzę przejmie Królewna Śnieżka".

W tym znakomitym przedstawieniu, które oparte jest na dialektyce gry i uczestnictwa oraz historii i teraźniejszości, trudno o bardziej adekwatną puentę. Zestawienie egzekucji Robespierre z obrazem Królewny Śnieżki znakomicie skupia w sobie kluczowy paradoks spektaklu, który nie tyle odkrywa okrutną logikę rozgrywek politycznych, co raczej obnaża ich absurdalność. Wydaje się, że zaangażowanie publiczności do udziału w "Sprawie Dantona" nie służy pokazaniu mechanizmów politycznych jako teatru marionetek rządzonych przez przeznaczenie lub Boga, ale - w myśl filozofii egzystencjalistów - przedstawieniu historii jako efektu współdziałania ludzi, którzy sami muszą wziąć odpowiedzialność za swój los.

Aneta Mancewicz - absolwentka filologii angielskiej, polskiej i włoskiej na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu. Pracuje w Katedrze Filologii Angielskiej Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy. Zajmuje się współczesnymi adaptacjami Shakespeare'a i literaturą porównawczą.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji