Tina i Elvis wrócili już do Krakowa
Tina Turner i Elvis odkryci na portalu YouTube przez organizatorów prestiżowej gali Brit Award wrócili z wyczerpującego tournee. Marionetki KRZYSZTOFA FALKOWSKIEGO znów zatańczą na krakowskim Rynku.
Iga Dzieciuchowicz: I jak wrażenia po gali pełnej światowych gwiazd? Micheal Jackson w wersji mini chyba nie miał tremy?
Krzysztof Falkowski: Nie miałem tremy. Mechanizm, który wymyśliłem na tę okazję, by móc animować wszystkimi lalkami na raz, zadziałał świetnie. Tak więc na fortepianie zagrał Elton John, na perkusji Phil Collins, a zaśpiewał Elvis. Wszystkim się naprawdę bardzo podobało, ale najwięcej zdjęć zrobił nam chyba menedżer Rolling Stones.
A jak Pan wspomina atmosferę samego pokazu?
- Przede wszystkim wszystko było przygotowane na jak najwyższym poziomie - świetne nagłośnienie i scenka w drobnych szczegółach zgodna z naszymi wymogami, miała nawet kurtynę! Kurtyna szła w górę, oczom widzów ukazywał się Elvis, potem Tina - za każdym razem publiczność była mile zaskoczona.
Kiedy znów będzie można oglądać Falko Show na krakowskim Rynku?
- Z moimi marionetkami na pewno na Rynek wrócę niebawem. Już przygotowuję kolejną marionetkę - będzie to Madonna, a może i polskie gwiazdy. Mam nadzieję, że władze będą przychylne i również w tym roku zezwolą na pokazy. Chciałbym, by moje show pod szyldem teatru Groteska stało się krakowską wizytówką.