Artykuły

Starsza pani trzyma kasę

"Wizyta starszej pani" w reż. Jacka Bunscha w Teatrze Miejskim w Gdyni. Pisze Aleksandra Rudzińska w Głosie Wybrzeża.

"Świat zrobił ze mnie dziwkę. Teraz ja ze świata zrobię burdel". Takie "optymistyczne" wizje przewijają się przez dramat Friedricha Dürrenmatta nazbyt często. "Wizyta starszej pani" w reżyserii Jacka Bunscha, nowego dyrektora Teatru Miejskiego im. Witolda Gombrowicza w Gdyni, nie jest bynajmniej nieszkodliwą farsą o seksualnym podtekście ani specyficznego rodzaju wodewilem. Ciężar przeszłości i zarazem gry aktorskiej potrafi unieść jedynie Halina Winiarska, kreująca postać starszej pani Klary Zachanassian. Pozostali aktorzy, próbujący grać mieszkańców Güllen, sami nie wiedzą, dokąd w szarej egzystencji zaprowadzą ich nowe żółte buty. Prawdziwe to, ale... smutne. Jak to w życiu.

Upadłe miasteczko Güllen szykuje się do wizyty swojej dawnej mieszkanki. Wszyscy z rudowłosą damą wiążą wielkie nadzieje. Dlaczego? Jak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze. Klara Zachanassian jest milionerką i może ocalić zadłużone miasteczko przed całkowitą klęską. Władze Güllen wierzą, że dawny narzeczony damy Albert Ill (w tej roli Stefan Iżyłowski) namówi ją do przeznaczenia na rzecz mieściny znacznej kwoty.

Klara Zachanassian przyjeżdża do rodzinnego miasteczka wraz z siódmym mężem (a będzie ich jeszcze dwóch), arsenałem kufrów, parą wykastrowanych niewidomych, lokajem (niegdyś sędzia Güllen) i... trumną. Obiecuje rządzącej grupce lizusów przeznaczyć milion na pomoc dla miasteczka, ale pod jednym warunkiem: zabicia sklepikarza Alberta Illa. Okazuje się, że w młodości Ill wyparł się ich dziecka, skazując Klarę na opuszczenie miasteczka. Teraz ona wróciła pomścić swoją krzywdę. Jest stara, zamiast nogi ma protezę i kilka operacji plastycznych za sobą, ale... ma pieniądze, więc to ona tu rządzi. Wszyscy mieszkańcy Güllen niby odrzucają jej propozycję. Pokusa jednak jest wielka.

W biednym miasteczku na nogach pojawiają się nowe żółte buty, w ustach lepsza marka cygar, a w oczach oczekiwanie, "kto wreszcie to zrobi?". W końcu Ill przyjmuje wyrok rady miasta, skazujący go na śmierć. Życie za czek, sprawiedliwość za dobrobyt?

A w tle dodaje grozy muzyka Wagnera. Egzystencjaliści zacierają ręce, widzowie dostają depresji, a aktorzy w żółtych trzewikach nie radzą sobie z dykcją. Tylko Klara Zachanassian, czyli Halina Winiarska, lśni w purpurze i zmusza publiczność do myślenia nad piętnem kapitalizmu i brudami tego świata. Poza tym - smutno, nudno i do domu daleko.

Na zdjęciu: Halina Winiarska i Stefan Iżyłowski.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji