Zderzenie światów
Gustaw Holoubek wyreżyserował w teatrze Ateneum "Fantazego" Juliusza Słowackiego. Chce, aby dramat wieszcza zabrzmiał dziś ze sceny jak protest: Nie kaleczmy tak okrutnie polskiej mowy.
- Za mało zajmujemy się naszą literaturą. A smakowanie jej to nasz obowiązek - podkreśla Holoubek - Słowacki zapewnia nam obcowanie ze wspaniałym językiem polskim. Słucha się tych słów ze wzruszeniem. Są nie tylko piękne, ale też niesłychanie mądre.
Reżyser nie miał zamiaru szukać w "Fantazym" aluzji do naszej rzeczywistości. - To uwspółcześnianie staje się wulgarne i nieciekawe. Nie mówmy choć raz o tym, co w tej sztuce "aktualne" - prosi.
- W "Fantazym" nie ma wielkich idei. To komedia - podkreśla reżyser. - Ale jaka komedia!
Fantazego zagra Marek Kondrat. O tytułowym bohaterze mówi: - To człowiek zgorzkniały, zepsuty, wyrafinowany. Przyjeżdża na wieś, żeby odpocząć, zabawić się. Konfrontacja z polskim duchem, z ludźmi otwartymi, szczerymi, zmienia go.
Kondrat przyznaje, że przygotowanie tej roli było trudniejsze niż wcielenie się w postać Mazepy, którego grał również w przedstawieniu Gustawa Holoubka na scenie Ateneum kilka lat temu.
- W "Mazepie" grę ułatwia wartka akcja - wyjaśnia. - Tymczasem "Fantazy" jest zlepkiem scen. A jego język jest frapujący, ale też trudny. Treść sztuki wydaje się mało skomplikowana. Ale wieszcz trochę zbagatelizował kolejność zdarzeń i zagmatwał akcję. Czasem głowimy się, kto tu się z kim pojedynkował, na czym polega zagięta karta. Dopiero w czasie żmudnych prób zaczynamy powoli rozumieć tekst.
- Słowacki w "Fantazym" pokazał zderzenie dwóch światów - mówi Holoubek. - Świata, mówiąc nieprecyzyjnie, zachodniego, snobistycznego, pełnego perwersji i wyrafinowania ze światem naszym, zaściankowym, zacofanym, rządzącym się zgoła innymi namiętnościami. W "Fantazym" mamy do czynienia z romantyzmem nietypowym dla polskiej literatury. Słowacki postanowił pokazać przede wszystkim charaktery, zająć się człowiekiem - kim jest, jaki ma charakter, co sobą reperezentuje. Ta bardzo wnikliwa i złośliwa analiza ujawnia to, co moglibyśmy nazwać polskim duchem.