Artykuły

Fantazy w Ateneum (fragm.)

"Fantazy", w Ateneum to premiera, która była pierwszym ciekawym wyda­rzeniem teatralnym obecnego sezonu. Przygotowując tę arcycudowną tragikomedię (?) Sło­wackiego, Gustaw Holoubek odżegnał się od wszelkich tak modnych ostatnio uaktualnień i udziwnień. Zadbał przede wszystkim o to, aby dotarta do uszu publiczności cała poezja utworu, to niebywale piękne słownictwo, ja­kim operuje Słowacki. Jedynie nieco tekst przykroił, aby mu dodać zwartości i rozjaśnić pokomplikowaną intrygę; skreślił to, co nie­istotne, dając w rezultacie spektakl ogromnej urody, bez pustych miejsc, rozegrany w do­skonałym tempie, a przecież nic nie gubiący z piękna dialogów.

"Fantazy"... Ileż z tym utworem wspomnień! Pamiętam, jak blisko pół wieku temu ogląda­łem go po raz pierwszy, jeszcze z Juliuszem Osterwą (o którym wiadomo już było, że ma przed sobą ledwie kilka miesięcy życia, i jego kwestia: - Rzecznkki, je­stem trup!, nikogo nie bawiła, lecz przeciwnie - budziła gorycz i smutek) i z młodziutką Aleksan­drą Śląską w roli Stelli, dwadzieścia lat później podziwianą przeze mnie już jako Idalię. A Tadeusz Łomnicki w Teatrze na Woli? Tylko ten jeden raz widziałem Fantazego zwalistego, tęgiego, lecz jakże zna­komitego. I wspaniałą Halinę Łabonarską jako piękną Idalię... A w Ateneum przed dwudziestu laty? Z Kamasem - Fantazym, Świderskim - Rzecznickim, Śląską - Idalią i Sewerynem - Janem? "Fantazy" grywany powinien być je­dynie w najlepszych zespołach, bo tylko prawdziwie świetni aktorzy po­trafią w pełni przekazać jego uroki. Także i tym razem w Ateneum po­starano się zatem o wspaniałą obsa­dę: tytułową postać kreuje Marek Kondrat, Respektem jest sam Holoubek, Rzecznickim - Leonard Pietraszak, Dia­ną - Dorota Nowakowska, Stellą - zachwycająca dziewczęcym wdziękiem Magda Wójcik, Majo­rem - Marian Kociniak, Janem - Krzysztof Kolberger, by wymienić tylko najważniejszych... Ale najjaśniejszą gwiazdą przedstawienia jest Teresa Budzisz-Krzyżanowska jako Idalia. Na to, by mogła zagrać tę rolę, czekano w Ateneum ponad rok, lecz - wierzcie mi! - było warto po­czekać! Tak przemyślaną, tak pięknie poprowa­dzoną, pełną niuansów, konsekwentnie zbudo­waną rolę niezmiernie rzadko widzi się na na­szych scenach. I jeśli ktoś miałby jeszcze wątpli­wości, kogo dziś uznać za największą polską ak­torkę, niech pójdzie na "Fantazego". A raczej nie ujmując niczego świetnemu Markowi Kondratowi - na Idalię. Ona bowiem swą kreacją zdominowała to piękne przedstawienie...

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji