Artykuły

Kupiec Wenecki

Ważny ton całej inscenizacji nadaje rola Antonia. Jest to niewątpliwy sukces aktorstwa Janusza Zakrzeńskiego. Wyrazisty w każdym geście, poddawany rozmaitym emocjom, Antonio bywa równie często na planie komediowym, jak i wśród tragicznych odniesień sztuki. Tam też spotykają się dwie główne kwestie, o których opowiada "Kupiec Wenecki". Miłość i lichwa. Lecz już tylko streszczone według formy, jaką proponuje zrealizowane w Teatrze Polskim - przedstawienie Tadeusza Minca. Stąd pewna zewnętrzność opisu, tłumiony liryzm, ucieczka w stronę stylizowanych obrazów. A szkoda, zwłaszcza mocno ograniczonej doborem środków ekspresji postaci Shylocka. Gra go wytrawny aktor Bogusław Sochnacki, istniała więc szansa pogłębienia roli. Ale, niestety, oglądamy bohatera w znacznym pomniejszeniu. Nie starcza mu i żaru, i dumy.

Kiedyś Boy, zachwycony Shylockiem Junoszy Stępowskiego, napisał: "Był to Żyd - patrycjusz, o szlachetnym chodzie i władczym geście, z trudem naginający się do pokory, świadom potęgi złota...". Teraz, przy wizerunku skąpego lichwiarza, Shylock gubi się wśród finansowej intrygi, tracąc szerszą perspektywę własnych klęsk. Co prawda sponiewierany i zdradzony dostaje się w krąg odwetu, ale ze znacznie uproszczonym przesłaniem i bez miary narodowej dumy.

W tak więc mocno okrojonym bilansie strat i korzyści zjawia się miłość. Chociaż barwna dzięki urodzie i temperamentowi pań (Grażyna Barszczewska, Agnieszka Kumor, Małgorzata Pieńkowska), z odrębnym, plastycznie wysmakowanym (scenografia A. Sekuła, W. Jankowiak, M. Jędrzejewski, maski - Z. Hejne-Bregulla) epizodem "loterii trzech szkatuł", jednak nie dość konsekwentna w całym teatralnym zapisie. Brakuje zwłaszcza Bassania (Tadeusz Paradowicz), który mógłby partnerować pięknej i inteligentnej Porcji (Grażyna Barszczewska) oraz skomplikowanemu w swoich odczuciach Antoniowi.

Spektakl Minca sięga po Szekspirowski Sonet w tłumaczeniu Jerzego S. Sity. Utwór dedykowany tolerancji, która w ślad za "nawróconym" Shylockiem prowadzi donikąd, jest też tropem autentycznej poezji, zbyt ściszonej w przekładzie Macieja Słomczyńskiego. Żal, że to znowu tylko sygnał problemów nie w pełni obecnych na scenie.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji