Narodziny aktora
Cokolwiek rzec o poszczególnych premierach opatrzonych znakiem "K2", poza dyskusją jest fakt, że Wrocław dorobił się nowego kameralnego ambitnego teatru. Jego artystyczną liderką jest Teresa Sawicka, znakomita aktorka i pedagog, z powodzeniem "matkująca" utalentowanej młodzieży.
Najnowsza premiera tego teatru - zrealizowana na scenie "Kalamburu" - może liczyć na powodzenie publiczności i... zastrzeżenia ze strony miłośników prozy Szukszyna. "Żyć się chce" to przedstawienie oparte na dwu opowiadaniach wspaniałego nowelisty: "Wania, a ty tu skąd?" i "Wierzę". Bohaterem pierwszego jest prosty czysty chłopiec z prowincji, który ma zagrać przed kamerą jakby samego siebie; spotkanie i próba z reżyserem to zderzenie różnych światów, różnych sposobów odczuwania, różnych języków i mentalności. W drugim gdzieś na pustkowiu do popa, który sam jest pełen zwątpienia, przychodzi chłop po lek na "ból duszy". Na nic tu słowa, a pity spirytus obu raczej rozdrażnia aniżeli koi, "ból istnienia'' odreagowują dopiero w ekstatycznym tańcu.
W takie sytuacje Szukszyn wpisał coś, co można uznać za poetycką syntezę jego własnych doświadczeń i całej rosyjskiej "metafizyki", łącząc prostotę z niebywałą głębią. Zapewne każda próba przetworzenia tej prozy na inny język, np. teatru, okaże się mniejszym lub większym zubożeniem lub okaleczeniem literatury. Nie trudno z tego tytułu postawić przedstawieniu Teresy Sawickiej zarzuty, w odniesieniu do "Wierzę" nawet dość poważne. Ale ja chciałbym Teatr K2 pochwalić.
Po pierwsze: jest to teatr ludzi ambitnych, którym się chce. Po drugie: jest to teatr, dający szansę i promujący młodych aktorów. Dwu z nich: Grzegorz Wojdon i Piotr Zalewski to jeszcze studenci PWST. Osobowość sceniczna i umiejętności Wojdona prawdziwie mi zaimponowały. Oto na naszych oczach rodzi się aktor! Być może wielki. To od wielu okoliczności, a może najbardziej od niego samego zależy. Dla jego jednej etiudy rozpoczynającej przedstawienie war-
to wybrać się na ten wieczór w teatrze. Po trzecie zaś: mimo komediowych przegięć i popadania w rodzajowość, przedstawienie coś niebanalnego i prawdziwego mówi o naszym świecie i o nas samych; no i - co nie takie w teatrze codzienne - ani trochę nie nuży. Dawno też nie słyszałem w teatrze tak dyskretnej, nośnej, chwilami zdawałoby się niesłyszalnej, a wszechobecnej muzyki.