Artykuły

Szekspir w konwnecji płaszcza i szpady

Pełna umowność - na poziomie sceny Ateneum: Wenecja, na balkonie: Belmont. Bogate barwne stroje zdobią weneckich sztachciców-utracjuszy, zaś czarny tamowany futrem strój okrywa lichwiarza Shylocka, Sztywny jakby kij połknął kupiec Antonio (zagrał go Jerzy Kamas) pożycza od Żyda trzy tysiące dukatów pod zastaw funta ciała i ofiarowuje je swemu protegowanemu przyjacielowi imieniem Bassanio (w tej roli Krzysztof Kolberger).

Bassanio, wywijając płaszczem, wsiada na okręt w towarzystwie systematycznie uprawiającego cyrkowe ćwiczenia Gratiana (Emilian Kamiński). Płyną do Belmont, by zdobyć rekę bogatej Porcji. Reszta ich przyjaciół miota się po scenie, na tle prospektu Wenecji, w nieustannej błazenadzie, przerywanej homoseksualnymi czułościami. Rudowłosa Jessica (Dominika Ostałowska) z satysfakcją okrada ojca z brzęczących dukatów i ucieka z ofermowatym Lorenzem (Grzegorz Damięcki).

Dojrzała Porcja o bujnych kształtach (Magdalena Zawadzka) głośno wykrzykuje oszczerstwa pod adresem niefortunnych zalotników. Wyraźnie znudzona staropanieńskim stanem cieszy się jednak, że pod jej pantofel trafi w końcu przystojny Wenecjanin. Tymczasem w Wenecji nad głową Antonia zbierają się czarne chmury...Termin zwrotu długu minął - Shylock wzywa dożę do rozstrzygnięcia wyroku i żąda krwawego zastawu.

Brzmi to wszystko jak bajka i byłoby może kolorową bajką, gdyby nie ambicje reżysera. Z programu wnioskujemy, iż rzecz ma być rozprawą przeciw wszelkiej ksenofobii. Obcego ucieleśnienia Żyd, popisowa rola szekspirowska Kemle'a Keana i Laurence Oliviera. W Ateneum gra go Gustaw Holoubek. Przy mocno przyciętym tekście niknie prawdopodobieństwo rozpaczy Shylocka po zdradliwej ucieczce córki. Nie jest też jasne, w imię czego tak się upiera przy egzekucji groteskowego zastawu.

Wielki monolog z początku III aktu (tu pod koniec pierwszego) mówiący o człowieczeństwie Żydów, Holoubek wygłasza, lecz nim nie porusza. W scenie radości z bankructwa Antonia używa chwytów burleskowych. Po kazuistycznych wywodach przebranej za doktora Porcji, które doprowadzają do ostatecznego poniżenia, nie okazuje żadnych uczuć. Komiksowe tempo całej rozprawy, po której chrześcijanie wesoło podskakują z radości, unieważnia osobistą tragedię Shylocka. Ot, Żyd był chciwy i mściwy, ale na szczęście udało się go przechytrzyć i ograbić w majestacie prawa. Do wielkiej scenicznej rozprawy o istocie nienawiści tak się to ma, jak pięść do nosa.

Zaiste, przedstawienie Śmigasiewicza od początku do końca cechuje daleko posunięta umowność. Zarówno w dziedzinie scenografii oraz aktorstwa, jak i sensów.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji