Harold Clurman o teatrach warszawskich
Znakomity reżyser amerykański Harold Clurman, współtwórca (w 1931 r.) słynnego Group Theatre, spędził niedawno parę dni w Warszawie i pisze o tym, co widział w teatrach (The Nation, 27. VII.1963) []
"[...] W Teatrze Narodowym (w Polsce wszystkie teatry są państwowe) oglądałem "Brytanika" Racine'a. Obawiałem się, ze to będzie piła. Tymczasem spektakl był bardziej interesujący niż w Komedii Francuskiej. Dekoracje, wykonane jakby z zastosowaniem taszystowskiej techniki malarskiej, były barbarzyńsko majestatyczne i fizycznie niepokojące; kostiumy, podobnie jak charakteryzacja, były utrzymane w odcieniach złotym, pomarańczowym i ciemnobrązowym, co dodawało im niesamowitego uroku.
Irena Eichlerówna (warszawska matka Courage) grała Aghrypine. Ta najwybitniejsza polska aktorka jest potężną indywidualnością sceniczną i rozporządza głosem o wyjątkowym brzmieniu, operując nim z całkowitą swobodą. Wokół niej, młodzi aktorzy - Neron, Brytanik, Narcyz - byli przystojni, żarliwi i naturalni. Przedstawienie nie było deklamacją Racine'a, ani zabytkiem muzealnym. Miało ono właściwy kaliber, jako bezczasowe wyeksponowanie konfliktu między wolą a namiętnością.[...]"