Artykuły

Dwa wieczory z Teatrem TV

Wieczór pierwszy, 26 listopada: "Drugie życie" Jurija Trifonowa w adaptacji i reżyserii Tomasza Zygadły.

Najpierw są wątpliwości. Zaczynają się od łóżka, w którym Olga będzie wiele razy wspominać zmarłego męża. Łóżko jest szerokie, białe, z półokrągłym, złoconym wezgłowiem. Takich łóżek nie znajdzie się w pisarstwie Trifonowa, który pokazuje normalne życie radzieckich inteligentów - normalne, tzn. biedne. Sierioża skarży się przecież, że nie stać rodziny na zakupienie,telewizora.

Z początku również nie wiem, czy zaufać parze odtwórców głównych ról. Marcin Troński kojarzy mi się z postaciami silnych facetów. U Trifonowa jako Sierioża winien być nonkonformistą, ale podszytym nieporadnością i niedołęstwem. Chodzi więc po mieszkaniu szurając kapciami. Wciąż zabawnie wyłazi mu kołnierzyk od koszuli. Chyba jednak jest przekonujący. A Sławomira Łozińska, która wciela się w rolę Oleńki? Gdy widzę jej minę strapioną z powodu ciągłych kłopotów z mężem, córką i świekrą, staje mi przed oczami bohaterka serialu "W labiryncie". Ale przepędzam te skojarzenia, bo przecież w przedstawieniu Zygadły aktorka jest o wiele bardziej przejmująca.

Drawicz napisał kiedyś o "Drugim życiu", że jest to "szlachetny kamień prozy psychologicznej". Tego rodzaju twórczość nie poddaje się łatwej adaptacji. Pomijam już trudność zamiany na dialog teatralny mowy zależnej, która dominuje w powieści Trifonowa. Przy wszystkich wątpliwościach spektakl Tomasza Zygadły zachowuje to, co w książce najważniejsze. A więc życie powszednie, w którym główny bohater uwikłany jest w drobne świństwa. Ludzie podstawiają mu nogi. On sam szarpie się ze światem. Stara się uniknąć śliskich kompromisów. Uznaną zasługą Trifonowa jest to, że pokazał homo sovieticus w całej jego banalności. Nie ma tu mowy o wielkich tragediach, zbrodniach nie do opisania, historii przez duże H. Teraz, gdy także nasza przeszłość urasta do kombatanckich wymiarów, jakże skromnie, ale i pięknie brzmi takie zdanie Sierioży: "Człowiek jest nicią, która ciągnie się przez czas, jest cieniutkim nerwem historii, który można odszczepić i oddzielić i z niego dowiedzieć się wielu rzeczy".

Pisarstwo Trifonowa wykracza jednak poza analizę postaw jednostkowych i społecznych, nie pozbawioną zresztą ironii. W "Drugim życiu" pojawiają się niebanalne pytania o sens i cel ludzkiego życia. Choć najważniejsza, także w telewizyjnym spektaklu, jest sprawa uczucia łączącego parę bohaterów. Ich miłość, przy rozmaitych konfliktach i przeciwnościach, jest siłą ratującą przed poczuciem bezsensu własnego losu. To bardzo piękna scena przedstawienia Tomasza Zygadły, gdy Olga jest całkowicie pochłonięta obecnością ducha swego męża i ani teściowa, ani córka nie są w stanie przerwać tajemnego kontaktu. Spektakl Zygadły ładnie podchwytuje ów Czechowowski rytm prozy Trifonowa. Zaleca się kameralnością i czymś, czego nie potrafię precyzyjnie nazwać - czystością brzmienia. Przed paroma laty reżyser dla telewizji przygotował "Dom nad rzeką Moskwą". Było to widowisko zupełnie inne w formie. Nie warto rozstrzygać wątpliwości, czy "Drugie życie" dorównuje tamtej pracy Tomasza Zygadły. To także jest "szlachetny kamień Teatru Telewizji". (fragm.)

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji