Artykuły

43 ciekawie ciekawe ciekawostki

"43 zachody słońca" w reż. Bartosza Jarzymowskiego w Teatrze Współczesnym w Krakowie. Pisze Paweł Głowacki w Dzienniku Polskim.

Zawrotnie ciekawe - już godzinę mózg iskam, lecz za nic nie mogę sobie przypomnieć, na czym grała pani muzyk, samotnie siedząca po lewej stronie widowni. Flet? Harfa? Helikon? Dudy może?

Przecież nie dalej, jak wczoraj, grała szalenie ciekawie melodię niesłychanie ciekawą, cała skąpana w gruntownie ciekawym, szarym świetle! Wczoraj, na premierze wyreżyserowanych przez Bartosza Jarzymowskiego "43 zachodach słońca" wg prozy Antoine'a de Saint-Exupery'ego, właśnie tak sprawy się miały, a dla mnie dziś instrument pani muzyk - tajemnicą, szyfrem, zagadką, sekretem. Ciekawe, dlaczego.

Ba, ciekawe tym mocniej, że na czym grał pan muzyk samotnie siedzący po prawej stronie widowni - pamiętam świetnie. Otóż - na przeszkadzajkach. Oczywiście, on też plumkał szalenie ciekawie melodię niesłychanie ciekawą, i też cały skąpany był w gruntownie ciekawym, szarym świetle... No tak, przeszkadzajki jasne są, ale tracę pewność co do samotności grajka...

Czyżby stał ktoś za panem muzykiem? Drugi muzyk? Duch, dajmy na to, Sibeliusa? Czarne widmo w czerniach, na amen zaszyfrowane, tajemnicze, zagadkowe, sekretne? A może niepokój mój stąd, że, owszem, daleko za nami, z tyłu widowni, rzeczywiście demiurg tkwił - reżyser w ciemnościach nad pełną tajemnic konsoletą? Co czynił? Namiętnie konstruował kolejne niepokojąco ciekawe nastroje.

Tajemniczo więc pląsały smugi światła mocnego bądź słabego, oświetlając dwa okna wiszące w powietrzu i okalający scenę sznurek z wiszącymi nań dziesiątkami zdjęć czyjejś przeszłości wysoce zagadkowej. Z tyłu ogromne słońce się zapalało lub gasło - i wtedy, w pełnym sekretów migotaniu stroboskopu, niewiasta coś niejasnego, ale jakże intrygującego, tańcowała, inna zaś, albo ta sama, z mężczyzną miłość uprawiała. Była naga? Zawrotnie ciekawa kwestia, lecz zagadka już na wieki pozostanie zagadką. Ze stroboskopem - świetlnym kutwą - żadne oko jeszcze nie wygrało.

A ta para na balkonie skąpanym w mętnościach? Czy on to główny bohater, co na dole na wózku inwalidzkim jeździ i siną dal nad naszymi głowami kontempluje namiętnie? A ona? Czy jest główną bohaterką, przed i po wyniesieniu na balkon tajemnym gestem poprawiającą szary prochowiec bądź biały szlafrok i między oknami sunącą krokiem fakira wędrującego nad przepaściami? Mówią coś? Owszem, frazy Saint-Exupery'ego, lecz głoszą je tak, jakby rozsupływali nici metafizycznego pająka, litanię alchemicznych zaklęć recytowali bądź błagali: Sezamie, otwórz się!

I co? Wciąż ciekawe to wszystko? Minuta po minucie - ciekawsze? Rzecz w tym, że czas płynie, Sezam sensu dzieła głuchy jest na błagania widzów i dzieje się, co z każdym nadmiarem dzieje się zawsze. Zwały tajemniczości w papier się obracają, głębie własną płyciznę ukazują, a zagadki nabierają tężyzny przedszkolnej zagwozdki: co to jest - po wodzie pływa i kaczka się nazywa? W programie czytam, że przedstawienie "to urzekająca historia o miłości, przyjaźni i poświęceniu, w której odnaleźć możemy odwieczne wartości stanowiące o sensie życia". Po co się ograniczać? Ja bym kwestię istnienia Boga dołożył śmiało - i mielibyśmy pełnię.

Po prostu - "43 zachody słońca" to w istocie 43 ciekawie ciekawe ciekawostki reżysersko-aktorsko-muzyczne. O 42 za dużo. Największa zagadka jest ta, że Jarzymowski przecież umie czytać - musiał więc dostrzec, że całe czyste i pamiętne piękno "Małego Księcia" właśnie na tym polega, iż nie frazami Martina Heideggera, lecz godnymi elementarza Falskiego zdankami jasnymi jest on pisany. Skąd zatem na scenie tyle ducia inscenizacyjną mgłą? I po co?

Za przyszłość nowego, świetnego miejsca artystycznego w Krakowie - za Teatr Współczesny przy ul. Wietora - kciuki trzymając, radzę Jarzymowskiemu ufać smakowi tego, co napisane, ergo - miarkować własne dymy. Posłucha? No, chyba nikt nie chce być sednem starego rysunku Mrożka, gdzie synek pyta: Co to jest teatr metafizyczny? , a ojciec odpowiada: Taki, co się składa z samych punktów ciężkości. Dodam: zwykle są to punkty myślowo nieważkie.

Teatr Współczesny. "43 zachody słońca" wg "Małego Księcia" i "Ziemi, planety ludzi" Antoine'a de Saint-Exupery'ego. Reżyseria Bartosz Jarzymowski. Kostiumy Agata Wierzbicka. Scenografia Hanna Pervo. Opracowanie muzyczne Robert Gibes.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji