Artykuły

Shopka to dla mnie terapia

- Politycy chętnie u nas występują, bo teatr to nie Sejm. U nas wszystko jest wyreżyserowane, a tam nie zawsze - wyjaśnia w rozmowie z "Gazetą" ADOLF WELTSCHEK, reżyser Reality Shopka Show.

Z Adolfem Weltschkiem siedzimy w jego gabinecie pośród Shopki, a dokładniej pośród rekwizytów i kostiumów przygotowanych do spektaklu. Jest tak ciasno, że przez kilka minut szukamy miejsca, by usiąść.

Bartosz Piłat: Aż tak kocha Pan swój projekt, że musi Pan z nim obcować nawet w biurze?

Adolf Weltschek: Kiedy mamy takie ekstraprzedsięwzięcie jak Shopka, nie mieścimy się w teatrze ze wszystkimi rzeczami, więc na czas prób zamieniliśmy nasz gabinet na magazyn. Mam tu ponad 100 kostiumów na ten wieczór.

Shopka to dla Pana forma terapii, odpoczynku od polskiej polityki?

- No tak. Sztuka łagodzi obyczaje. Z takiego wyszliśmy założenia. Shopka, w której politycy śmieją się z samych siebie, jest taką terapią dla nich. Również dla widzów, bo moim zdaniem jesteśmy narodem, który nie lubi się z siebie szczególnie śmiać.

Każda taka rzecz jak ta nasza Shopka sprowadza nas na ziemię i pozwala złapać pewien dystans. A w przypadku polityki taki dystans to rzecz pożądana. Więc próbujemy tu oswajać ludzi z politykami.

Ale na scenie i tak pojawiają się ci najbardziej znani. Oni nawet na co dzień nie szczędzą sobie wzajem ciętych dowcipów.

- To typowe sprzężenie zwrotne. Oni mają taki temperament polemiczno-artystyczny, więc łatwiej mi ich namówić na występ, nomen omen w teatrze Groteska.

To może dlatego nikt się jeszcze nie obraził o występy?

- To jedno. Poza tym staramy się pisać im teksty, w których będą się dobrze czuli, odpowiadające temu, co głoszą na scenie politycznej. Przybywa nam wykonawców z roku na rok, więc chyba jesteśmy nieźli.

Politycy czują się u nas dobrze, bo to teatr a nie Sejm. U nas nie ma zaskoczenia dla grającego. Tutaj rolę marszałka pełnię dla nich ja, a Wysoką Izbą jest publiczność.

Ich lojalność idzie też w drugą stronę. Nigdy nie zdarzyło mi się, żeby ktoś wykonał woltę i na scenie pozwolił sobie na improwizację. Wiedzą doskonale, że popsuliby sobie tym zabawę.

Skąd się biorą inspiracje do tekstów i dowcipów? Korzysta Pan z internetu?

- Też. Koncentruję się na tym, co oglądam w telewizji czy słyszę w radiu. Śledzę życie polityczne w bieżących informacjach. To wystarczy. Jest wystarczająco bogate.

Ale mam nadzieję, że to my zaistniejemy w internecie. Tym razem będziemy mieć relację live na Onecie.tv.

Z czego się będzie składał spektakl? Możemy coś zdradzić?

- Większość skeczy będzie dotyczyła zeszłego roku, jak choćby sprawy meleksów z Cypru. Ale będą też świeże elementy. Postaraliśmy się zareagować na nowe szaty w największej partii opozycyjnej, no i na to niezwykle zastanawiające poszukiwanie 20 mld w budżecie. Z krakowskich tematów: mania pomnikowa.

A kiedy już przyjdzie emerytura, zabierze się Pan za reżyserowanie kongresów partyjnych?

- Nie chciałbym. Od tego właśnie uciekam, robiąc Shopkę. Tyle że nigdy nie mów nigdy.

Groteska zaprasza na Reality Shopka Show 14 lutego do siedziby teatru przy ul. Skarbowej 2 o godz. 20.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji