Treliński: Wróciłem dla swoich widzów
Publiczność, która tłumnie przybyła w poniedziałek 9 lutego do Gazeta Cafe - naszej redakcyjnyjnej klubokawiarnii na spotkanie z Mariuszem Trelińskim [na zdjęciu], przyjęła go żywiołowo.
Posunęła się nawet do buczenia, na znak solidarności z reżyserem, kiedy ktoś z sali zasugerował, że dla dobra młodzieży powinno się wystawiać "Straszny dwór" w sposób tradycyjny, a nie awangardowy.
Dyrektor artystyczny Teatru Wielkiego - Opery Narodowej na pytanie prowadzącego spotkanie Remigiusza Grzeli, dlaczego wrócił na to stanowisko, odpowiedział krótko: dla moich widzów. Słuchając entuzjastycznych opinii gości, mógł się przekonać, że było warto. I ma wiernych fanów, którzy oglądają jego spektakle po kilkanaście razy. Zaprosił na swoją najbliższą majową premierę "Orfeusza i Eurydykę" Glucka, dał cień nadziei, że w Teatrze Wielkim powrócą wejściówki, a może też wprowadzi otwarte próby generalne. A po spotkaniu długo jeszcze rozdawał autografy i odpowiadał na pytania wszystkich chętnych, do ostatniego gościa.