Artykuły

Gdzieś w Ameryce

GŁOŚNY pisarz amerykański Erskine Caldwell jest jednym z tych autorów, którego powieści posiadają mocny ładunek drama­tyczny. Czerpiąc tematy, typy i akcję swych powieści wprost z życia, które go otacza, potrafi wydobyć ze zwykłych powszednich sytuacji to, co jest w nich istotą dramatu. Dlatego też adaptacje jego prozy na scenę są tak bardzo pożądane.

Ze znanej, przełożonej na kilkanaś­cie języków (między innymi na pol­ski) powieści "Jenny" narodził się dzięki trafnej adaptacji Zofii Jaburkowej utwór sceniczny ukazujący dramat krzywdy ludzkiej. Jednym z oblicz tej krzywdy jest rasizm, go­dzący w Murzynów. Autor ukazuje na przykładzie małego amerykań­skiego miasteczka w południowym stanie Georgia, zawładniętego przez rasistów, pod płaszczykiem sekty re­ligijnej, walkę ludzi uczciwych z fa­szystowską mafią.

Paradoksem autora jest to, że najuczciwszą spośród uczciwych oby­wateli miasteczka, jest była dziew­czyna lekkich obyczajów, dawna właścicielka domu publicznego Jen­ny. Z narażeniem własnego mienia i życia, z niebywałą odwagą broni ona pokrzywdzonych.

Akcja sztuki, obfitującej w momenty pełne grozy, kończy się po­zornym happy-endem. Pozornym, bo­wiem Jenny, znajdując spokój osobisty w domu adwokata, w efekcie - jak gdyby obojętnieje na konflikty, w które była zaangażowana.

A tymczasem w oczach widza mu­si pozostać obraz płonącego domu i ginącej w jego płomieniach dziew­czyny, której jedynym grzechem by­ło to, że urodziła się Mulatką.

Sztuka, tak jak i powieść, na wskroś realistyczna, obfituje obok konfliktów tragicznych w wiele peł-nego prostoty humoru, zarówno słow­nego, jak i sytuacyjnego. Toteż pu­bliczność jest przez cały czas trwania spektaklu wprost pochłonięta tym, co dzieje się na scenie.

NIEWĄTPLIWIE do tego przyczy­nia się też wyborna gra wykonawców. Na czoło wysunęli się Irena Eichlerówna ("wypożyczo­na" z Teatru Narodowego) w ro­li Jenny i Andrzej Szczepkowski jako prawnik Milo Rainey.

Irena Eichlerówna rolą Jenny zbogaciła świetną galerię stworzonych przez nią typów scenicznych.

W całej pełni zrozumiała paradoksalność tej postaci i umiała w subtelny sposób podkreślać te momenty, które o owej paradoksalności świad­czą. Była rozbrajająco szczera w swych wyznaniach, tyczących się niechwalebnej przeszłości, pełna ciepła i opiekuńczości w stosunku do owych krzywdzonych pupilek, uro­czo zalotna, gdy kokietuje swym do­świadczeniem i tuszą. Umiała traf­nie wydobyć pointę z każdego dowci­pu Caldwella.

A. Szczepkowski znakomicie ucharakteryzowany oparł portret odtwa­rzanej przez niego postaci prawnika Raineya przede wszystkim na wielkim poczuciu humoru, co nie przeszka­dzało mu bynajmniej uderzać w wi­dza i sytuacjami dramatycznymi. Był naprawdę znakomity. Dwie młode skrzywdzone, każda inaczej, dziew­czyny Betty i Lawanę zagrały bar­dzo przyjemnie Barbara Klimkiewicz i Halina Dobrowolska. Pierwsza z nich doskonale zwłaszcza ro­zegrała scenę rozpaczy dziewczyny, która pragnie porzucić drogę, na ja­ką wkroczyła i powrócić w szeregi ludzi uczciwych, Halina Dobrowolska była naprawdę pełną uroku młodziutką Mulatką, w którą nie­sprawiedliwie godzi nienawiść ludz­ka. Umiała pokazać bezradność krzywdzonego dziecka i wdzięk dziewczęcy.

Z bardzo dużej obsady tej sztuki należy jeszcze wymienić Irenę Górską, która z humorem potraktowała postać zazdrosnej sąsiadki Jenny, Lechosława Hertza, swobodnie grające­go rolę pupila Jenny, Veaseya. Prawdziwie komiczną postać stwo­rzył Tadeusz Bartosik, jako szeryf w krótkiej scenie w motelu. Na ko­mizmie też oparł postać Murzyna Sa­ma Czesław Kalinowski. Ważną dla akcji sztuki figurę dwulicowego Kaz­nodziei ukazał trafnie Witold Skaruch - reżyser przedstawienia.

Brak miejsca nie pozwala na wy­mienienie każdej spośród licznych postaci tu występujących. Należy jed­nak powiedzieć, że wszyscy, każdy na twój sposób, przyczyniali się do zajmującego obrazu, jaki został stwo­rzony na scenie.

Dostosowana do charakteru sztuki realistyczna scenografia Andrzeja Cybulskiego ukazywała na przemian wnętrze domu Jenny, motel pod miastem i fragment z ulicy miasteczka.

Przekład Krystyny Tarnowskiej oddawał w pełni realistyczny dialog Caldwella.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji