Artykuły

Spotkanie w celi

Książka Kazimierza Moczarskiego Rozmowy z katem jest zjawiskiem wyjątkowym w naszej literaturze faktu. Osobliwy to bowiem protokół odcinka własnego losu autora, kiedy to - fałszywie oskarżony jako żołnierz AK - znalazł się w jednej celi z hitlerowskim zbrodniarzem, swym niedawnym przeciwnikiem. Tę przejściową, przymusową wspólnotę więzienną można by tłumaczyć jako wyraz szczególnie gorzkiej ironii losu, była ona w istocie zarazem sytuacją nad wyraz perwersyjną, morenie niemal nie do wytrzymania. Moczarski, skazany pierwotnie na śmierć, został zrehabilitowany po 10 latach, a jego szczególnej pamięci i koncentracji zawdzięczamy tę książkę, napisaną w blatach późniejszych. Trzeba tu dodać, że ci co niegdyś gorliwie dbali o nadanie niejednemu polskiemu losowi podobnie tragicznego rysu, zostali moralnie i politycznie osądzeni, i że pamiętają oni o tym - jeśli mają dobrą pamięć.

Teatr Powszechny obrał adaptację tej książki jako tworzywo kolejnej premiery na

Małej Scenie, traktowanej niekiedy jako podium publicystyczne. W istocie bowiem Rozmowy z katem nie zapowiadają sztuki teatru i teatrem nie są. Jest to raczej lekcja za wikłanego fragmentu historii, połączona z próbą rekonstrukcji portretu psychologicznego zbrodniarza, Jürgena Stroopa, krwawego pacyfikatora warszawskiego getta. W tej próbie Moczarskiemu jakby co chwila ręce opadają bezradnie: ciekaw osobowości, natrafia na banalną galaretę.

Generał Stroop poza tym, iż miał wysoką szarżę w Waffen-SS, był nikim, zerem intelektualnym i moralnym. Stanisław Zaczyk przekazuje to celnie, nie zaniedbując nawet charakterystycznego nadmuchiwania zera pozorami i śladem pychy. Rozmiar pustki rodzi aż zdumienie. Ci nieliczni żołnierze getta, którzy po przejściu kanałami na tzw. "aryjską" stronę przeżyli, wiedzą, że bohaterstwo ich braci zrodziło się w walce. Czy jednak mogli wtedy, w 1943 roku przypuszczać, że była to także walka z człowiekiem, który lepiej niż akt mordu na dziesiątkach tysięcy ludzi, zapamięta po latach każde menu z cowieczornych kolacyjek u szefa warszawskiego gestapo?

Spotkanie z książką - w teatrze. Rys powściągliwego, ascetycznego dramatyzmu nosi krótka scena spotkania autorskiego, podczas której Moczarski (Zygmunt Hübner) mówi o sobie i o książce. Jest to moment mocny i wyrazisty. Dalej - już tylko linearna, ilustrowana narracja, w której jedynie trzecia osoba - Schielke (Kazimierz Kaczor) - zyskuje wymiar postaci ze sztuki. To dziwne faktotum urzędnicze, które znalazło się nagle w celi pomiędzy Moczarskim i Stroopem, posiada wielu krewnych i powinowatych w wielkiej literaturze, i bywa lustrem, w którym odbija się czasem twarz Stroopa.

Reżyserem Rozmów z katem jest Andrzej Wajda - inny niż zwykle, wcale nie barokowy, wcale nie gadatliwy i drażniący, przeciwnie: skoncentrowany na faktach i prawie tak spokojny i skupiony, jak Hübner w scenie spotkania autorskiego.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji